S+3 Zadanie
2 - para Ilość członków
Keith- S+W Towarzyszą
minimum 8 na osobę Ilość postów
maksimum 200 Ilość punktów
wstęp do Archiwów Inkwizycji Nagroda dodatkowa
2 - para Ilość członków
Keith- S+W Towarzyszą
minimum 8 na osobę Ilość postów
maksimum 200 Ilość punktów
wstęp do Archiwów Inkwizycji Nagroda dodatkowa
Post 5 - Katia
Odetchnęłam z ulgą,
gdy wreszcie znaleźliśmy się w cichym, przytulnym pokoju. Miałam dość tłumów,
gwaru, nadmiaru zalewających mnie emocji, a przede wszystkim poczucia, że
wszyscy uważnie śledzą każdy nasz ruch. Keith też wyraźnie się rozluźnił i
jakoś tak mimochodem objął mnie ramieniem.
- Na pewno nic
Ci nie jest? – zapytał – Zużyłaś dziś sporo energii, a potem jeszcze ten drań….
– urwał, a mnie zalała fala troski i tlącej się wciąż w chłopaku złości.
- Naprawdę już wszystko
jest w porządku – powiedziałam łagodnie, ale widziałam, że nie jest przekonany,
więc szybko zmieniłam temat – Dowiedziałeś się czegoś ciekawego od wojowników?
Keith skinął
głową, a przez następną godzinę opowiadaliśmy sobie zasłyszane informacje,
obserwując pogrążoną w ciemności wioskę za oknem i próbując ustalić jakiś
sensowny plan działania. W końcu uznaliśmy, że najlepiej będzie jak jutro
wszyscy mężczyźni i chłopcy powyżej dwunastu lat wezmą udział w treningu walki,
a na koniec dnia Keith wybierze spośród nich najlepszych dziesięciu by poszli
wraz z nami w góry Arak. Reszcie ten trening mógł się przydać i bez wyprawy, bo
w razie gdyby ktoś zaatakował wioskę powinni umieć ją obronić. To samo tyczyło
się zresztą kobiet, które w tym momencie były całkowicie bezbronne i zdane na łaskę
Eskrawy. Postanowiłam, że rano zabiorę je do lasu na małą lekcję
ziołolecznictwa, a po południu nauczę je strzelać z łuku. Nie przepadałam
wprawdzie za używaniem broni i walką wręcz, ale wiedziałam, że im te umiejętności
są teraz bardzo potrzebne.
- Żal mi tych
ludzi – wbijając wzrok w jakiś punkt za oknem – Z tego, co mówili wynika, że
Eskrawe nie daje im spokoju już od dłuższego czasu. Stracili już nadzieję na
normalne, spokojne życie.
- Nie martw się,
to już niedługo się skończy – powiedziałam łagodnie – Pomożemy im i odzyskamy
magiczne stworzenia. A ten drań zapłaci za wszystko.
- Oby tak było…
- wymamrotał mój towarzysz.
Odwrócił się od
okna i zrobił kilka kroków w głąb pokoju, a ja z niepokojem zauważyłam, że
słania się ze zmęczenia. W pewnym momencie musiał nawet podeprzeć się o blat
stolika żeby nie stracić równowagi.
- Keith wszystko
w porządku? – Zapytałam, podchodząc do niego szybko.
- Tak, to nic… -
wymamrotał – Zaraz mi przejdzie.
Nie byłam, co do
tego przekonana.
- Musisz
odpocząć – powiedziałam stanowczo i delikatnie pociągnęłam chłopaka w stronę
łóżka.
Keith bez
protestów ułożył się wygodnie na materacu i niemal natychmiast odpłynął.
Przycupnęłam na skraju łóżka i w zamyśleniu ogarnęłam śpiącemu włosy z twarzy.
Chłopak nawet się nie poruszył, a ja siedziałam przy nim jeszcze przez dłuższy
czas. Martwiłam się, że walka, a przede wszystkim kontakt z czarną magią zabrały
mu zbyt wiele energii albo zrobiły coś jeszcze gorszego. Niby nie miałam
powodów do obaw, sama go przecież leczyłam, ale mimo to gryzł mnie dziwny niepokój
i nie mogłam się zmusić do zaprzestania czuwania. W końcu zapadłam w sen, wciąż
przycupnięta na skraju łóżka Keitha z głową opartą o ścianę zbitą z drewnianych
bali…
<Keith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz