Ten facet nigdy się nie zmieni. – myślałem na poły rozbawiony na poły zirytowany, biegnąc do Twierdzy Walecznych. Odkąd go znałem Hiroki zawsze przedkładał dobro innych ponad swoje sprawy, więc w sumie nie powinno mnie dziwić, że teraz wolał narazić się Inkwizycji niż zostawić tamtego chłopaka. Poza tym była jeszcze jedna korzyść tego zamieszanie i Hiroki równie dobrze jak ja zdawał sobie z tego sprawę. Skoro Katia będzie musiała zająć się rannym to afera z Inkwizycją zostanie odwleczona w czasie, bo nic nie zrobią podczas jej nieobecności. Tylko czy to, aby na pewno dla niego takie dobre….
Zanim zdążyłem odpowiedzieć sobie na to pytanie, byłem już na miejscu. Energicznie zapukałem do drzwi i nie czekając na zaproszenie, wszedłem do środka. Atmosfera w pokoju kompletnie mnie zaskoczyła, bo wydawało się, że zebrani tu ludzie dosłownie przed chwilą zanosili się śmiechem, a nie sądziłem, że moja liderka jest do niego skora. Nawet, jeśli przedtem była to, kiedy wszedłem od razu spochmurniałą.
- No i gdzie nasza Księżniczka? – zapytała ostro – Czyżby zasłabła w drodze na wieść o ułaskawieniu? – zakpiła
- Nie przeciągaj struny siostrzyczko – wtrąciła znacząco Katia, po czym zwróciła się do mnie – Co się stało?
- Na dole znaleźliśmy rannego – wyjaśniłem zwięźle – Hiroki uparł się, że go nie zostawi i nie przyjdzie póki ktoś się nim nie zajmie.
- W takim razie już do niego idę.
Tak jak się spodziewałem Katii nie trzeba było dwa razy prosić o pomoc.
- Poczekaj – powstrzymała ją moja liderka – A co z tą tutaj? – wskazała na Ayę, wciąż pogrążoną w magicznym letargu – Nie utrzymasz jej długo w takim stanie, poza tym Ray nie ma czasu przesiadywać tu cały dzień i czekać aż jaśnie pan Hiroki raczy się pojawić.
- Ray poczeka – odparła Katia z przekonaniem, posyłając w stronę monitora promienny uśmiech.
- Nie to będzie rekompensata za Lucka Katia-chan – Inkwizytor odwzajemnił uśmiech.
- A co do dziewczyny – dodała Liderka Magicznych, zwracając się znów do Rengiku, a jednocześnie kierując się w stronę drzwi – to przecież dasz sobie radę z nieporadną piętnastolatką, prawda?
- Niech będzie – warknęła tamta – Za godzinę tutaj, jasne?
Katia tylko kiwnęła głową i wyszła, a ja poszedłem za nią, zamykając drzwi. Zbiegliśmy na dół i szybko znaleźliśmy chłopaków. Rozmawiali cicho i podejrzewałem, że Hiro używa swoich zdolności by uspokoić nieznajomego i wyciągnąć od niego, co się stało. Jednak, kiedy chłopak nas zobaczył wyraźnie się spłoszył i znów próbował wstać, przez co wysiłki przyjaciela poszły na marne.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć sobie na to pytanie, byłem już na miejscu. Energicznie zapukałem do drzwi i nie czekając na zaproszenie, wszedłem do środka. Atmosfera w pokoju kompletnie mnie zaskoczyła, bo wydawało się, że zebrani tu ludzie dosłownie przed chwilą zanosili się śmiechem, a nie sądziłem, że moja liderka jest do niego skora. Nawet, jeśli przedtem była to, kiedy wszedłem od razu spochmurniałą.
- No i gdzie nasza Księżniczka? – zapytała ostro – Czyżby zasłabła w drodze na wieść o ułaskawieniu? – zakpiła
- Nie przeciągaj struny siostrzyczko – wtrąciła znacząco Katia, po czym zwróciła się do mnie – Co się stało?
- Na dole znaleźliśmy rannego – wyjaśniłem zwięźle – Hiroki uparł się, że go nie zostawi i nie przyjdzie póki ktoś się nim nie zajmie.
- W takim razie już do niego idę.
Tak jak się spodziewałem Katii nie trzeba było dwa razy prosić o pomoc.
- Poczekaj – powstrzymała ją moja liderka – A co z tą tutaj? – wskazała na Ayę, wciąż pogrążoną w magicznym letargu – Nie utrzymasz jej długo w takim stanie, poza tym Ray nie ma czasu przesiadywać tu cały dzień i czekać aż jaśnie pan Hiroki raczy się pojawić.
- Ray poczeka – odparła Katia z przekonaniem, posyłając w stronę monitora promienny uśmiech.
- Nie to będzie rekompensata za Lucka Katia-chan – Inkwizytor odwzajemnił uśmiech.
- A co do dziewczyny – dodała Liderka Magicznych, zwracając się znów do Rengiku, a jednocześnie kierując się w stronę drzwi – to przecież dasz sobie radę z nieporadną piętnastolatką, prawda?
- Niech będzie – warknęła tamta – Za godzinę tutaj, jasne?
Katia tylko kiwnęła głową i wyszła, a ja poszedłem za nią, zamykając drzwi. Zbiegliśmy na dół i szybko znaleźliśmy chłopaków. Rozmawiali cicho i podejrzewałem, że Hiro używa swoich zdolności by uspokoić nieznajomego i wyciągnąć od niego, co się stało. Jednak, kiedy chłopak nas zobaczył wyraźnie się spłoszył i znów próbował wstać, przez co wysiłki przyjaciela poszły na marne.
(Hiroki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz