Cała sytuacja była tak dziwna, a
wszystko działo się tak szybko, że z początku nikt z nas nie był w stanie
zareagować. Staliśmy tylko i patrzyliśmy oszołomieni na owiniętą linami
dziewczynę i Izayę, który się z nią droczył. W końcu jednak całą tą scenę
przerwała Rengiku.
- Izaya uspokój się – warknęła
zniecierpliwiona - Puść ją i niech ten cały cyrk się już skończy.
- Najpierw dam jej małą nauczkę –
dziwny uśmieszek nie schodził z twarzy chłopaka – Niech zacznie myśleć i robić
co każą.
- Już widzę jak mi cokolwiek
robisz cwaniaczku – prychnęła w odpowiedzi Rias, ale zanim Izaya zdążył zareagować,
wysunęłam się na przód, zasłaniając sobą młodszą uczennicę.
- Dosyć! – nakazałam ostro
Izaya wywrócił oczami z
nieprzystępną miną, ale pod naporem mojego spojrzenia zwinął swoje liny i
uwolnił dziewczynę. Skinęłam mu głową w ramach podziękowania, a potem zwróciłam
się do Rias.
- Dołącz do reszty Magicznych
przeszukujących szkołę – poleciłam, wkładając w to nieco mocy by złamać jej
opór.
Młoda skinęła tylko głową po czym
odwróciła się i w kilka chwil zniknęła nam z oczu.
- Dobra, nie traćmy więcej czasu –
mruknęła Rengiku, ruszając żwawym krokiem.
Wszyscy bez protestów poszli za
nią. Po drodze Keith posłał mi lekko zdezorientowane spojrzenie jakby pytał, co
się właściwie przed chwilą stało. W odpowiedzi wzruszyłam tylko lekko ramionami
i uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie by przestał się tym przejmować. Po kilku
minutach, już bez żadnych przygód, dotarliśmy na strych, do sali strategii
specjalnej.
<Rengiku? Keith?
Ganimedes?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz