Gdy się przebudziłem, przy stoliku siedziała już cała czwórka. Popijali sobie kawusię z liderką Walecznych na czele. Kto by się spodziewał ze znajdzie ona w swym grafiku czas na kawę? Nie zdążyłem nawet dobrze się obudzić, a krzykacz już zaczął swoją robotę. Postanowiła zrobić „test wiedzy”. Najnaturalniej nie miałem prawa go zdać, zamiaru w sumie też nie. Na domiar złego, w tablecie zaczął się wtrącać kolejny „najlepszy”, a po krótkiej rozmowie stało się to, czego oczekiwałem od samego początku - Rengiku utraciła kontrolę nad nerwami.
- Jak już mówiłam, albo stąd wypieprzasz, i to w podskokach, albo ja ci pomogę w tym procederze. Moi ludzie to nie twój poligon doświadczalny „uda się, albo nie uda”.
Tymi słowami wszystko się zaczęło. Nie hamowałem się już z uśmiechem. Nie był to uśmiech od ucha do ucha, a raczej mały wredny uśmieszek.
- Mmmmmm widzę, że ktoś tu nie lubi gdy znajdzie się jednostka, która się nie podporządkowuje pod każde zawołanie - powiedziałem z pełnym opanowaniem i spokojem, jednocześnie bacznie obserwując jej reakcję.
Jedyne co w tej chwili malowało się na jej twarzy to złość, czysta emabująca złość. Wykorzystałem więc sytuacje i zacząłem mówić:
- Skoro już skończyłaś mówić, to ja zabiorę głos. Pozwolisz, że podsumuje całą sytuacje, twoje decyzje oraz zachowanie. Zacznijmy od tego, że zostałaś doszczętnie pokonana w walce. Jak widzę wiedza, którą posiadłaś o ilości płytek uratowała ci życie. A nie, czekaj, to nie ta wiedza tylko twoja siostra. Został skradziony amulet, który posiada niewyobrażalną moc. Decyzja liderki? Wszyscy uczniowie łączą się w grupki i szukają sprawcy. Oczywiście w pełni to rozumiem, w końcu dlaczego troje nowicjuszy bez doświadczenia w walce miałoby nie dać sobie razy z kimś, kto pokonał samą liderkę i to w taki sposób. Jak widzimy, wszystko jak na razie, przemyślane jest co do najmniejszego szczegółu. Kolejny krok - stworzyć grupę z najlepszych. No muszę przyznać, plan był dobry, ale tylko plan... Otóż podczas gdy wszyscy uczniowie narażają życie szukając wroga, poszlak itp., „elitarna” grupa siedzi sobie w jakiejś sali i czyta, ile płytek ma który pokój oraz uczy się o tym jak są poukładane zwoje, księgi itp.. Równie dobrze mógł za naszrobić to jakiś nowicjusz albo mogłaś po prostu powiedzieć jak to działa. Ale nie przejmuj się, ja tez uważam, że marnowanie czasu na szukanie odpowiedzi, którą ktoś z nas zna, jest idealnym planem w aktualnej sytuacji. Mogliśmy iść i zająć się czarną robotą jak np.: tropienie wroga i odebranie mu Amuletu, dzięki czemu zapobieglibyśmy tragedii. Kolejnym punktem, który warto przeanalizować jest ten mądrala z tabletu. Nie wiem kim jest i mnie to nie interesuje. Skoro jest taki ważny to czemu nie ruszy swoich czterech liter i nie pomoże nam w tej sytuacji, tylko siedzi sobie w biurze i obserwuje? Mogłabyś mi powiedzieć co nazywasz „twoimi ludźmi"? To my pomagamy tobie, a nie ty nam. Weź to pod uwagę i przestań traktować ich jak własność, mnie i tak ci się to nie uda. A teraz wisienka na torcie. Jesteś liderem, a dajesz się ponosić emocjom, tracisz nad nimi panowanie. Prędzej wiewiórka Ganimedesa nas uratuje w walce niż ty, zanim opanujesz emocje i wszystko przeanalizujesz. Popracuj nad tym albo skończysz jako trup przy pierwszej następnej gorszej sytuacji. Ah, zapomniałbym, następnym razem jak maskujesz tajemne przejścia sofą, to ustaw ją dobrze. Wystarczy się położyć i od razu czuć, że się minimalnie porusza.
Nastała cisza, Rengiku nie powiedziała nic, jakby nie wiedziała co powiedzieć.
- To czy się dogadamy, to już twój wybór. Ale ja nie mam zamiaru tracić tutaj czasu na bezmyślne wkuwanie wiedzy, która i tak mi się teraz nie przyda. - dokończyłem stanowczo.
<Rengiku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz