S+3 Zadanie
2 - para Ilość członków
Keith - S+W Towarzyszą
minimum 8 na osobę Ilość postów
maksimum 200 Ilość punktów
wstęp do Archiwów Inkwizycji Nagroda dodatkowa
Post 1 - Katia
- Chyba muszę się już zbierać – westchnęłam ciężko,
delikatnie głaszcząc bok Dhirena.
Zmierzchało i aż trudno było uwierzyć, że te dwie godziny tak
szybko dobiegały końca. Dwie godziny – dokładnie na tyle udało mi się urwać ze
szkoły by spotkać się ze swoim smokiem. Dzięki niemu choć na chwilę poczułam
się wolna i mogłam porozmawiać o wszystkim, wiedząc, że mnie wysłucha i
zrozumie. Teraz jednak musiałam wrócić do rzeczywistości by stawić czoła
problemom i sprawom, z którymi na pewno, mimo późnej pory, miało się zgłosić,
co najmniej pięć osób. Nie mogłam powiedzieć by mi to przeszkadzało czy
drażniło, a wręcz przeciwnie – lubiłam to i cieszyłam się, kiedy mogłam komuś
pomóc. Jednakże jak zawsze ciężko było mi się rozstać ze smokiem, który dawniej nieustannie
był u mego boku. Dręczyło mnie dziwne przeczucie... a właściwie
irracjonalny niepokój o Dhirena. Miałam wrażenie, że jeśli go teraz zostawię to
możemy się już nie zobaczyć.
Przestań się zamartwiać maleńka – głos Rena zadudnił mi w
głowie donośnym echem – Nic mi się nie stanie. A nasza więź jest na tyle
silna, że skontaktujesz się ze mną gdziekolwiek bym się nie znalazł i dobrze o
tym wiesz – niechętnie skinęłam głową – A teraz już jedź – ponaglił mnie smok –
bo znowu ci się oberwie od Jaśnie Panienki.
Ren miał, rzecz jasna, na myśli moją siostrę, która potrafiła
mnie ochrzanić o byle drobiazg. Co prawda nie robiło to na mnie większego
wrażenia, byłam przyzwyczajona, ale i tak wolałam uniknąć afery. Przywołałam więc Nari i wskoczywszy na jej grzbiet, od razu zmusiłam ją do galopu.
Pół godziny później w pełnym pędzie przecięłyśmy dziedziniec,
zatrzymując się dopiero przed wejściem do stajni. Ześliznęłam się z grzbietu
klaczy i zaprowadziłam ją do boksu gdzie zaczęłam ją pospiesznie oporządzać.
KATIA! – mentalne wołanie tak mnie zaskoczyło, że podskoczyłam,
upuszczając siodło na ziemię.
Dhiren! Co się dzieje?! – zawołałam spanikowana
Smok nie odpowiedział, ale w tym samym momencie bariera dzieląca nasze umysły zniknęła przez co zalała mnie fala odczuwanych przez niego emocji. Wściekłość, ból, strach i dezorientacja, a wszystkie były
tak silne, że niemal doprowadzały na skraj szaleństwa. W końcu przez tą
wybuchową mieszankę zaczęły do mnie docierać obrazy. Widziałam ludzi, łańcuchy,
rozbłyski magii…. A potem była już tylko ciemność….
- Katia! Katia obudź się proszę – usłyszałam czyjś cichy
głos, pełen troski i niepokoju.
Z trudem otworzyłam oczy i zobaczyłam pochylających się nade
mną Keitha i Rengiku. Chłopak wyglądał na mocno czymś wstrząśniętego, a na
twarzy siostry malowała się mieszanina niepokoju i irytacji.
- Wreszcie – warknęła trochę na pokaz
- Co się stało? – zapytałam zdezorientowana – Dlaczego jestem… -
rozejrzałam się i dokończyłam niepewnie – w twoim pokoju?
- To ja chciałabym wiedzieć, co się z tobą u diabła dzieje?! –
zniecierpliwiła się Rengiku
- Nie rozumiem o czym...
- Krzyczałaś w stajni – wtrącił cicho Keith – Brzmiało to
tak jakby ktoś ci robił krzywdę, ale jak do ciebie dotarłem, zastałem cię
nieprzytomną, ale bez żadnych, widocznych obrażeń.
Słowa chłopaka spowodowały, że do mojego oszołomionego umysłu
gwałtownie powróciły obrazy wydarzeń sprzed pół godziny. Przez dłuższą chwilę milczałam, próbując na spokojnie przeanalizować to co się stało, wreszcie wychrypiałam:
- Dhiren został zaatakowany i zakuty w magiczne łańcuchy.
- Cholera – oczy Rengiku zwęziły się z wściekłości – Eskrawe
go dorwał.
- Kto?! – zapytaliśmy jednocześnie
ja i Keith
- Albion Eskrawe, były Inkwizytor
– wyjaśniła zwięźle – Niedawno zmienił swoją branże na łapacza istot magicznych,
za które zgarnia grubą kasę na czarnym rynku. Dostaliśmy zgłoszenie od Raya, że
grasuje w okolicy. Jest wyznaczona nagroda za znalezienie go i doprowadzenie
przed oblicze Inkwizycji. Miałam wyznaczyć do tego Gina i…
- Już nie musisz nikogo wyznaczać
– przerwałam jej stanowczo – Zajmę się tym zadaniem i znajdę drania.
- Chyba znajdziemy – poprawił mnie
Keith, a gdy posłałam mu zaskoczone spojrzenie, dodał - Nie puszczę cię samej na taką misję.
<Keith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz