Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

wtorek, 14 lipca 2015

Ganimedes - zadanie (z Rengiku)

S+5 Zadanie
2 - para Ilość członków
Rengiku - S+W Towarzyszą
minimum 5 na osobę Ilość postów
maksimum 100 Ilość punktów
feniks/feniks śnieżny Nagroda dodatkowa


Post 3 - Ganimedes

Praktycznie przez całą drogę nie zamieniłem ani słowa z moją towarzyszką. Może to i dobrze, bo jedyne co by z tego wyszło to w najlepszym wypadku chrypka, a w najgorszym angina. Przez cały lot zmarzłem i mnie przewiało dlatego powinienem z ulgą potraktować lądowanie w bezwietrznym miejscu. Było wręcz przeciwnie. Poczułem jak ogarnia mnie rosnący niepokój. Rzeczywiście w miejscu, w którym żywioł wiatru stanowił tętniące zdawało się puste jak grobowiec. Zadrżałem zdając sobie sprawę z tego jak trafne jest to porównanie. Cała fauna wydawała się ledwo dychać. Szczęście w nieszczęściu, że była tu woda i trawa, więc mogłem zostawić Netrinę na popas. Nie wiedziałem zbyt wiele o tej sprawie, miałem jedynie informację, że może być w to zamieszany tengu. Nie miałem zbyt wiele czasu przed wyjazdem aby zbadać co to za stworzenie, ale nie mogłem się pozbyć wrażenia, że nie byłoby zdolne do czynienia takich spustoszeń. Albo inaczej: nie miałoby w tym żadnego celu. Z początku wydawało mi się, że skoro nie jestem magiem żywiołu to nie będzie ze mnie żadnego pożytku, ale jeśli mamy do czynienia z kimś kto kontroluje istoty to może faktycznie będę miał coś do powiedzenia. W końcu także kontrolowałem kreatury, które przyzywałem. Z wyjątkiem Melpomeny, ona robiła co chciała i przybywała nawet bez moich komend, a szczególnie, gdy traciłem przytomność. Jej przypadek także mógł być pomocny w zbadaniu sprawy. Z początku nie chciałem się dzielić moimi spostrzeżeniami, nie wiedziałem jak zareaguje dziewczyna. W końcu się zdecydowałem, było nie było jesteśmy w drużynie i powinna wziąć pod uwagę każdą sugestię nawet, gdyby wydawała się idiotyczna.
- Hej, Rengiku myślę, że ktoś może kontrolować stworzenie, które nam się psoci.
W tym momencie spojrzałem wymownie na dziewczynę.
- Jeśli mam rację to musimy iść po nitce do kłębka, schwytanie czy zabicie stwora nic nam nie da. Opęta sobie nowego i tyle.
Po chwili zdałem sobie sprawę, że nie mamy co podejmować dalszych działań dopóki nie przekonamy się czy moja teoria jest prawdziwa. Tym gorzej, że nie wyczuwałem żadnych magicznych śladów. Albo moje zmysły się stępiły przez magiczną barierę albo mamy do czynienia z kimś nieźle uzbrojonym magicznie. Albo jedno i drugie, a w najgorszym wypadku, zupełnie innym cholerstwem. Zdecydowałem się przyzwać cerbera. Trójgłowy pies o złotej sierści i niebieskich oczach wlepił we mnie wszystkie pary czekając na rozkazy.
- Szukaj… -wymamrotałem.
Zgrzytnąłem zębami, gdy dotarło do mnie, że w zasadzie nie wiemy czego szukamy. Nabrałem powietrza do płuc i powtórzyłem komendę:
- Szukaj śladów magii… Jakiejkolwiek.
W końcu i pod tym względem wszelkie psowate stworzenia były bardziej wyczulone niż ludzie. Wpatrywałem się z uwagą jak zwierzak węszy. Nagle zerwał się z miejsca i pobiegł w sobie tylko znanym kierunku.
- Podjął trop! – zawołałem do Rengiku.
Niemal natychmiast wskoczyłem na grzbiet pegaza i ruszyłem za cerberem.
- Wybacz Netrina… Jeszcze dam Ci odpocząć… - wymamrotałem do mojego wierzchowca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony