Upiłem łyk mocca late, przygotowanej przez Rengiku. To chyba najlepsza kawa, jaką piłem w całym swoim życiu. Potem każdy z nas krótko zreferował liderce informacje, które sobie przyswoił.
- Nieźli są - odezwał się ktoś po drugiej stronie tabletu.
- Powiedzmy - odparła Rengiku.
Gdy wypowiadała to słowo, do naszych uszu doleciał dźwięk, przypominający ziewanie. Oczy wszystkim przeniosły się na kanapę. Izaya właśnie przeciągał się i ziewał jednocześnie.
- Dzień dobry, śpiąca królewno - przywitała go Ren.
W jej głosie było słychać nutkę irytacji. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko rozsiadł się na wygodnej sofie. Spojrzałem na Katię. Ta wzruszyła lekko ramionami. Ja cicho westchnąłem.
- Skoro już nasza księżniczka raczyła nas zaszczycić swoim towarzystwem, możemy zrobić mały test. Zaczniemy od szybkiego wyszukiwania informacji - kąciki jej ust uniosły się nieznacznie ku górze.
Na słowo 'test' wszyscy zesztywnieliśmy.
- Keith, informacje na temat Izayi - powiedziała niedbale.
Od razu podszedłem do półki, przy której kilkanaście minut wcześniej tkwił Ganimedes. Przejechałem palcem po kartach i już po dosłownie paru sekundach odnalazłem odpowiednią kartę.
- Tutaj - oznajmiłem triumfalnie.
Kiwnęła tylko głową.
- Katia, tajne przejścia przy wejściu głównym, ilość.
Dziewczyna błyskawicznie podeszła do odpowiedniego regału i z najniższej półki wyciągnęła kartę. Przyglądała się jej przez chwilę, po czym odpowiedziała:
- Dwa.
- Poprawnie. Ganimedes, informacje o chimerze - mówiła dalej.
Chłopak przeciągnął palcami po książkach, a potem wyciągnął jedną z nich.
- I na koniec, śpiąca królewna - usłyszałem cichy chichot na skypie. - Ukryte bronie w sali przystosowania magicznego.
Obserwowaliśmy Izayę. Jego kamienny wyraz twarzy nie wyrażał żadnych emocji. Chyba tylko z obowiązku, wstał i podszedł do losowej półki. Wyciągnął przypadkową kartę.
- Wiesz, tego z pewnością nie znajdziesz w biografii profesora Nemu - stwierdziła Rengiku. - Oblany.
- Nieźli są - odezwał się ktoś po drugiej stronie tabletu.
- Powiedzmy - odparła Rengiku.
Gdy wypowiadała to słowo, do naszych uszu doleciał dźwięk, przypominający ziewanie. Oczy wszystkim przeniosły się na kanapę. Izaya właśnie przeciągał się i ziewał jednocześnie.
- Dzień dobry, śpiąca królewno - przywitała go Ren.
W jej głosie było słychać nutkę irytacji. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko rozsiadł się na wygodnej sofie. Spojrzałem na Katię. Ta wzruszyła lekko ramionami. Ja cicho westchnąłem.
- Skoro już nasza księżniczka raczyła nas zaszczycić swoim towarzystwem, możemy zrobić mały test. Zaczniemy od szybkiego wyszukiwania informacji - kąciki jej ust uniosły się nieznacznie ku górze.
Na słowo 'test' wszyscy zesztywnieliśmy.
- Keith, informacje na temat Izayi - powiedziała niedbale.
Od razu podszedłem do półki, przy której kilkanaście minut wcześniej tkwił Ganimedes. Przejechałem palcem po kartach i już po dosłownie paru sekundach odnalazłem odpowiednią kartę.
- Tutaj - oznajmiłem triumfalnie.
Kiwnęła tylko głową.
- Katia, tajne przejścia przy wejściu głównym, ilość.
Dziewczyna błyskawicznie podeszła do odpowiedniego regału i z najniższej półki wyciągnęła kartę. Przyglądała się jej przez chwilę, po czym odpowiedziała:
- Dwa.
- Poprawnie. Ganimedes, informacje o chimerze - mówiła dalej.
Chłopak przeciągnął palcami po książkach, a potem wyciągnął jedną z nich.
- I na koniec, śpiąca królewna - usłyszałem cichy chichot na skypie. - Ukryte bronie w sali przystosowania magicznego.
Obserwowaliśmy Izayę. Jego kamienny wyraz twarzy nie wyrażał żadnych emocji. Chyba tylko z obowiązku, wstał i podszedł do losowej półki. Wyciągnął przypadkową kartę.
- Wiesz, tego z pewnością nie znajdziesz w biografii profesora Nemu - stwierdziła Rengiku. - Oblany.
<Rengiku, Katia, Ganimedes, Izaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz