Sprzątanie i przeogromna chęć niewpadnięcia w kłopoty tak mnie zabsorbowały, że nawet nie zorientowałem się kiedy pokój zaczął lśnić czystością. Nie miałem, więc większego wyboru i z nietęgą miną sięgnąłem po gruby wolumin. Kiedy przechodziłem właśnie z jednego rozdziału na kolejny usłyszałem kolejną burdę. W ciemno mogłem zgadywać, że wywołał ją Izaya i rzeczywiście bym zgadł. Zamknąłem księgę zaznaczając tam gdzie skończyłem aby się temu wszystkiemu nieco przysłuchać. W pierwszym momencie pomyślałem, że ma rację. Ogarnąłem księgozbiór wzrokiem i przeraziło mnie to. Wszystko po chwili ucichło i słychać było tylko pochrapywanie śpiącego chłopaka. Wówczas zarządzono aby podzielić się tym ogromnym zbiorem materiału i przekazywać sobie informacje. W pewnym momencie zorientowałem się, że nie taki Thanatos straszny jak go malują, a z tego wszystkiego wniknęła na pewno jedna dobra rzecz: byłem już teraz pewien, że już nie zgubię się w tym wielkim gmachu szkoły. Liderka Walecznych wparowała jak tajfun i zrobiła niespodziewany test. I tym razem mój lęk był próżny, bo nie tylko wiedziałem, gdzie znaleźć informacje o chimerach, ale także wiedziałem całkiem sporo na ten temat. Wolałem jednak nie wychylać się przed szereg. Pozwoliłem sobie na chwilę ulgi obracając w dłoniach filiżankę z ciemnym płynem. Nigdy wcześniej nie miałem czegoś takiego w ustach, ale dobrze mi to zrobiło. Poczułem przypływ energii chociaż moje wnętrzności wciąż domagały się czegoś do jedzenia. Nie ośmieliłem się o pytać. Praktycznie w tym samym momencie Rengiku postanowiła po raz kolejny pokłócić się ze swoim podopiecznym. Tym razem żarty się skończyły i kazała mu się wynosić. Westchnąłem głośno. Sielanka skończona. Podszedłem do Katii i zapytałem, tym razem bez obaw w głosie.
- Co teraz będzie…?
<Katia? Ktokolwiek inny z obecnych?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz