Mei ciągnąc mnie pokazał mi miejsca, które sama zdążyła poznać.
Dziewczyna cały czas była uśmiechnięta i dobrze się bawiła. W większości
ona sama mówiła, bo ja mało co się odzywałam. Zatrzymując się w miejscu,
do dziewczyny zadzwonił telefon. Mei rozmawiała z kimś przez telefon, a
ja stałam koło niej. Po pewnym czasie podszedł do nas jakiś chłopak. Był przystojny, wysoki i miły a jego oczy miały kolor niczym
bezchmurne niebo. Chłopak przywitał się, a Mei była czymś zdenerwowana.
Chowając swój telefon odeszła od nas. Nie wiedziałam zbytnio co robić,
czując się przy tym zagubiona i zdezorientowana.
- Cześć jestem Miguel. A ty jak masz na imię?
- Ja...ja jestem Inori. - powiedziałam, spuszczając głowę w duł.
- Miło mi. - powiedział z uśmiechem. - Również jesteś nowa?
- Yhym... - wymruczałam i gdy spojrzałam się, zobaczyłam jak jakiś przedmiot leci w naszą stronę. - Ja nic nie chciałabym mówić, ale czy byś mógł się przechylić w prawą stronę?
- O tak? - zrobił tak jak poprosiłam i bardzo mnie to zdziwiło. Również się uchyliłam, aby ominąć lecący w nas przedmiot. Tym przedmiotem była książka, którą rzuciła jakaś dziewczyna do chłopaka stojącego na tym samym piętrze, co my. Książka którą rzuciła wylądowała za nami uderzając przy tym w ścianę.
- Dziękuję za uratowaniem mnie przed książką - powiedział, uśmiechając się.
- Przepraszam, ale chyba już pójdę.
- A gdzie idziesz? Czyżby do swojej przyjaciółki?
- Ona nie jest moją przyjaciółką!
- Dlaczego nie?
- Po prostu, nie jest moją przyjaciółką - powiedziałam głośno, aby zrozumiał. - Taka dziewczyna jak ja nie ma przyjaciół - dodałam cicho, odwracając się w drugą stronę.
- Cześć jestem Miguel. A ty jak masz na imię?
- Ja...ja jestem Inori. - powiedziałam, spuszczając głowę w duł.
- Miło mi. - powiedział z uśmiechem. - Również jesteś nowa?
- Yhym... - wymruczałam i gdy spojrzałam się, zobaczyłam jak jakiś przedmiot leci w naszą stronę. - Ja nic nie chciałabym mówić, ale czy byś mógł się przechylić w prawą stronę?
- O tak? - zrobił tak jak poprosiłam i bardzo mnie to zdziwiło. Również się uchyliłam, aby ominąć lecący w nas przedmiot. Tym przedmiotem była książka, którą rzuciła jakaś dziewczyna do chłopaka stojącego na tym samym piętrze, co my. Książka którą rzuciła wylądowała za nami uderzając przy tym w ścianę.
- Dziękuję za uratowaniem mnie przed książką - powiedział, uśmiechając się.
- Przepraszam, ale chyba już pójdę.
- A gdzie idziesz? Czyżby do swojej przyjaciółki?
- Ona nie jest moją przyjaciółką!
- Dlaczego nie?
- Po prostu, nie jest moją przyjaciółką - powiedziałam głośno, aby zrozumiał. - Taka dziewczyna jak ja nie ma przyjaciół - dodałam cicho, odwracając się w drugą stronę.
<Miguel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz