Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

czwartek, 2 lipca 2015

Hiroki

Odwróciłem wzrok zmieszany. Wiedziałem, że ludzie lubią słuchać, jak gram, ale nie do tego stopnia. Zwłaszcza, że słowa Seo były niczym w porównaniu z podprogowym przekazem, jaki wyłapywała moja zdolność.
- Ja... ja się sam w sumie uczyłem. To znaczy, najpierw mama grała, zwłaszcza jak w domu ktoś płakał albo zaczynały się rozróby za ścianą, żeby zagłuszyć. A potem to już tak jakoś wyszło - nie do końca byłem pewny, skąd u mnie nagle chęć do tak długiej wypowiedzi.
- Seo ma rację, to było naprawdę świetne - przyznała Katia. - Wiesz, myślę, że powinieneś zapytać dyrektora, czy nie znajdą się jakieś środki na instrumenty. W końcu nie sama nauką człowiek żyje, a musieliśmy odmówić już kilku muzykom występu, bo nie ma zaplecza - dodała z uśmiechem. A ja w tym czasie zastanawiałem się, czy zasłonka przy oknie zdoła mnie dokładnie zasłonić...
- Jak wam się uda, to może zbierze się grupa koła zainteresować, moja sublokatorka sama chomikuje obój pod łóżkiem - dorzuciła nieznana mi jeszcze dziewczyna, po czym wyszła. Co najmniej dziwna osoba, ale chyba miła.
- No to postanowione. Ja was w sumie już oprowadziłam po całym terenie, więc możesz próbować nawet teraz. Musisz przejść do przeciwległej części, okład schodów i sal jest praktycznie taki sam, więc się chyba nie zgubisz. Tylko uważaj, bo u Walecznych jest gorzej jak w zoo czasami. Poszukaj albo dyrektora (ale go pewnie nie będzie) albo Rengiku, ona tu w sumie robi za główne centrum decyzyjne, jeśli chodzi o finanse.
- Ale ja... - chciałem zaprotestować, ale nic to nie dało.
I co ja tutaj niby mam zrobić? Na terenie koszarów Walecznych byłem może dwie minuty, a już moje życie było zagrożone dwa razy. Katia mówiła o zoo, ale jak dla mnie był to bardziej wybieg tygrysów. A ja okazałem się wyjątkowo interesującym królikiem... Coś trzasnęło za mną, więc obejrzałem się w tym kierunku. W następnej chwili leżałem na ziemi.
- P-przepraszam, to moja wina! Nic ci nie jest? A, tak tak, wiem. Nie powinnam biegać po korytarzu, zwłaszcza na takich zakrętach... Ale po prostu chciałam jak najszybciej pozwiedzać to miejsce i tak wyszło, że biegłam. Przepraszam jeszcze raz, że na ciebie wpadłam, powinnam być bardziej uważna... A tak w ogóle to jestem Mei Aozora. - ale o co chodzi? Przede mną stała dziewczyna z wyciągniętą dłonią. Wstałem i uścisnąłem ja niepewnie.
- Ja jestem Hiroki Koijima - wydukałem. - Ja właściwie nie jestem stąd, tylko od Magicznych. Kazali mi znaleźć jakąś... Ren... Ran... Rengiku - w końcu przypomniałem sobie imię. - Wiesz może, gdzie ona jest?

<Seo, Katia, jak tam wycieczka?>
<Mei, ratuj!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony