Przewróciłam oczami, jednak nadal się uśmiechając. Tak jak kiedyś myślałam:
wszyscy są tacy sami. Szczerze? Jakoś nie zrobił na mnie wrażenia takim
charakterkiem, wręcz przeciwnie, rozbawił mnie. Zaśmiałam sie
cicho pod nosem.
- Coś cię bawi? - usłyszałam za plecami.
- Coś cię bawi? - usłyszałam za plecami.
Ty - pomyślałam, nie patrząc nawet w jego stronę po czym odezwałam się beznamiętnie - Tak. Ale wątpię, żebyś chciał wiedzieć. - wzruszając
ramionami, a potem ruszyłam korytarzem, chcąc dalej zwiedzać szkołę.
Usłyszałam jeszcze jak zdenerwowany chłopak wymamrotał coś pod nosem, ale to też nie zrobiło na mnie większego wrażania. Jedynie jeszcze bardziej mnie tym rozbawił. Dlaczego? Bo był takim samym "ważnym i dumnym gościem"
jak większość znanych mi facetów, a w dodatku straszył mnie zabijaniem. Pff, wolne żarty. Nie bałam się śmierci, a tym bardziej z jego rąk. Szłam dalej przed siebie, oglądając wszystko na swojej drodze. Powoli mi się nudziło to chodzenie, więc usiadłam
na ławce i wyjęłam swoją książkę pt.: "Mord". Gdy czytałam, ktoś się do mnie
dosiadł, ale zajęta lekturą, nie zwracałam na niego uwagi.
<Ktoś nowy? A może Seo?>
<Ktoś nowy? A może Seo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz