Byłam wściekła, bo jaśnie pani
Rengiku znów zwaliła całą sprawę na mnie, kryjąc się pod maską pani i władcy na
swoim terytorium. Najgorsze było to, że pisnąć ani słowa w ramach protestu, bo
pogorszyłoby to i tak trudną sytuację. Westchnęłam, więc, mrucząc pod nosem:
- Coś ty najlepszego narobił
Hiroki…
- Chyba nie wierzysz, że on to
ukradł? – wtrącił się jasnowłosy przystojniak, przyprowadzony przez moją
siostrę.
- Nie – przyznałam – Ale ciężko
mi będzie udowodnić jego niewinność – wyjaśniłam
- Znam Hirokiego od dziecka –
powiedział z naciskiem blondyn, a w jego oczach błysnął gniew – Nie byłby w
stanie zrobić czegoś takiego. Jeśli będzie trzeba, pojadę z tobą gdzie trzeba i
pomogę byle tylko Hiro został uniewinniony. – mieszanina smutku i determinacji
zwróciła moją uwagę.
- Kim ty właściwie jesteś?
- Na imię mi Miguel – przedstawił
się – Byłem… jestem przyjacielem Hirokiego.
- Skoro tak to rzeczywiście
możesz mi się przydać – mruknęłam – Zwłaszcza, jeśli potrafisz dobrze walczyć.
Chłopak skinął głową bez słowa.
- Wyruszymy jak tylko wyleczę
ręce Hirokiego – zadecydowałam, po czym pochyliłam się nad chłopakiem.
Hiroki przez całą naszą rozmowę trząsł
się ze zdenerwowania i mamrotał coś pod nosem. Próbowałam go uspokoić, ale
jakby zamknął się w sobie i blokował wszystkie bodźce. Na szczęście, chociaż
Inkwizytor zdjął tą swoją barierę i mogłam wreszcie podleczyć chłopaka.
Położyłam dłonie na jego rannych rękach i się skoncentrowałam. Magia szybko
zaleczyła rany i uśmierzyła ból, ale po chłopaku nie było widać żadnej zmiany
na lepsze.
- Hiroki – odezwałam się łagodnie
– Uspokój się, już po wszystkim…
- To nic nie da – wtrącił się
Miguel – Zbyt dużo złych emocji. Przejdzie mu, jeśli zostanie sam i będzie miał
spokój – wyjaśnił.
- Ale jakoś musi dostać się do
pokoju, który będzie jego aresztem dopóki nie wrócimy – zauważyłam, a Miguel
bez słowa pochylił się i wziął przyjaciela na ręce.
Hiroki nadal dygotał, ale miałam
wrażenie, że gdy Miguel coś do niego powiedział to jakby na chwilę oprzytomniał
i się uspokoił. Pewności nie miałam, bo chłopcy szybko zniknęli za drzwiami
sekretariatu.
- Idź z nimi i trzymaj wartę
dopóki ktoś cię nie zmieni – nakazałam temu drugiemu blondynowi, a ten
niechętnie skinął głową i wyszedł.
Ja tymczasem podeszłam do
Inkwizytora.
- Zaraz wyruszamy – oznajmiłam –
Zaprowadzisz mnie do miejsca, z którego ukradziono artefakt.
- A ty, co tam niby będziesz
robić?
- Identyfikować aurę – odparłam –
Hiroki to mój podopieczny, więc jeśli tam był to na pewno to rozpoznam. Jeśli
nie to pójdę za śladami aury by odnaleźć sprawcę i odzyskać amulet.
- Niech będzie – zgodził się
Lucjusz.
Wyprowadziłam go z sekretariatu,
po czym pobiegłam na górę by załatwić kilka ważnych spraw i spakować rzeczy niezbędne
mi w czasie wyprawy. Byłam gotowa już po godzinie, a wszystko było przygotowane
tak, by siostra bez problemu przejęła opiekę nad moją klasą. Opuszczają teren
placówki wraz z Lucjuszem i Miguelem miałam tylko nadzieję, że nie będzie dla
nich zbyt surowa, a gdy wrócę zastanę wszystko w nienaruszonym stanie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz