Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Ganimedes

Jedyne co czułem to tępy, pulsujący ból głowy i ucisk w klatce piersiowej uniemożliwiający mi normalne oddychanie. Łapczywie chwytałem powietrze nim udało mi się ustabilizować życiowy proces i dopiero wtedy odważyłem się na uniesienie powiek. Na moim torsie siedziała wiewiórka o pozłacanej sierści i przenikliwie niebieskich oczach. Z trudem podniosłem się do siadu i opiekuńczym gestem schwyciłem zwierzątko w dłonie, które nie wykazywało wobec mnie lęku. Rozejrzałem się dookoła, znajdowałem się w ogrodzie. Zieleń zawsze koiła moje serce, nawet teraz, gdy sytuacja wydawała się być beznadziejna. Wstałem i chwiejnym krokiem skierowałem się w stronę fontanny, z której tryskało krystaliczne źródło wody. Posadziłem gryzonia na brzegu i spojrzałem na swoją twarz w odbiciu. Zobaczyłem w nim twarz chłopaka o wyjątkowo delikatnych, wręcz kobiecych rysach twarzy. Długie włosy o odcieniu najszlachetniejszego metalu spływały po ramionach, a błękitne jak niebo oczy zlewały się z wodą. Ubrany był nieadekwatnie do panującej mody, w zwiewną białą tunikę i bogatą biżuterię, w jakiej nie odważyłby się założyć żaden z ówczesnych mężczyzn. Westchnąłem do swojego odbicia i przymknąłem powieki. Kim jestem? Co tutaj robię? Gdzie ja jestem? W odpowiedzi na swoje pierwsze pytanie usłyszałem przeraźliwy krzyk najstarszego z braci, którego imienia nie zapamiętałem: "GANIMEDES!". Zawsze coś. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zaraz machnąłem dłonią. Spadłem z rydwanu, nieprawdaż? Ten wniosek nasunął mi kolejne pytania. Nie powinienem, więc być dzieckiem lub mieć wspomnienia z nowego życia? Dlaczego mam wspomnienia z poprzedniego życia? Pokręciłem głową. Nawet gdybym znał odpowiedzi na wszystkie nurtującego mnie pytania niczego by to nie zmieniło. Spadłem z rydwanu, nieprawdaż? Muszę, więc po prostu żyć dalej i to w taki sposób by nie spaść z niego nigdy więcej. Wyciągnąłem dłonie w stronę wiewiórki aby ją podnieść, ale ta w tym momencie zerwała się zaczęła biec w kierunku najbliższych zabudowań.
- Hej! Melpomena! Zaczekaj!
Zawołałem za nią śpiewnie i podążyłem za futrzanym przyjacielem. Nie pamiętam ani skąd się tu wzięła, nie wiedziałem, skąd znam jej imię i czy to ja je nadałem. Po prostu to czułem. 

<Kto dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony