Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Silyen

Muszę przyznać, że uczenie się od Katii to był zarówno zaszczyt jak i czysta przyjemność. Z uwagą słuchałem jej wskazówek, a kiedy w końcu udało mi się stworzyć personalną tarczę, byłem z siebie niezwykle dumny. Gdy rozpoczęło się przydzielanie zadań z uwagą obserwowałem reakcję pierwszorocznych. Jeszcze kilka chwil temu żaden z nich nie wiedział, czego ma się spodziewać, a teraz stali przed wyzwaniem i nie bali się go. Każdy wiedział, jak wielkie znaczenie dla całej operacji ma jego praca. Miałem wrażenie, że liderka doskonale zna wszystkich swoich podopiecznych - ich predyspozycje, moce, a nawet charakter. Kiedy już zadania zostały przydzielone, zauważyłem, że nie zostałem do niczego wyznaczony.
- Chyba zapomniałaś o mnie... - zauważyłem.
- Nie, ty będziesz mi pomagał w badaniach nad artefaktem - wyjaśniła.
Skinąłem posłusznie głową. Pomimo spokojnego i poważnego wyrazu twarzy, w duszy bardzo cieszyłem się na tę robotę. Ojciec i wujek niejednokrotnie opowiadali mi o fascynujących właściwościach przeróżnych amuletów, pierścieni, bransolet i wielu innych przedmiotów, które oddawano pod skrzydła Inkwizycji. Nigdy jednak nie miałem okazji ich badać. Czułem w kościach, że to będzie niezwykle ekscytujące i pouczające zadanie. Kiedy Katia powiedziała już ostatnie słowa, wyszedłem za nią, lustrując jeszcze wzrokiem kafeterię. Prowadziła mnie plątaniną korytarzy, drogą, której i tak bym nie zapamiętał. Wreszcie zatrzymała się przed masywnymi, metalowymi drzwiami. Pociągnęła za klamkę, a te otworzyły się z taką lekkością, jakby ważyły kilka gramów. Po przekroczeniu progu przywitało mnie przytulne wnętrze, bardzo starannie urządzone. Nie miałem czasu na dłuższe oględziny. Musieliśmy od razu zacząć działać. Im szybciej zbadamy artefakt, tym lepiej. Katia wyłożyła znajomy mi pierścień na blat. Jeszcze raz dokładnie mu się przyjrzałem. Do czego mógł jej służyć? Jaką miał moc? Moją głowę zalała fala niekończących się pytań. W serce wstąpiła jednocześnie ekscytacja i obawa. Wiedziałem, że to poważna sprawa, ale nie mogłem się nie cieszyć. Niecodziennie ma się do czynienia z takimi przedmiotami. Gdy wreszcie opanowałem kotłujące się we mnie emocje, odchrząknąłem i oficjalnym tonem zapytałem:
- To od czego zaczynamy?

<Katia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony