Z niepokojem obserwowałam jak przez twarz Keitha przemykają przeróżne emocje, od poczucia winy przez gniew aż
do determinacji. W końcu mogłam jednak odetchnąć z ulgą, bo chłopak zamiast się
pogrążać w smutku czy gniewie, zaczął działać, a w jego oczach pojawiła się
determinacja. Co prawda nie miałam ochoty na konfrontacje z Rengiku, jaką
planował, ale najważniejsze było, że na twarzy towarzysza ponownie zagościł
lekki uśmiech. Widząc go poczułam się znacznie lepiej i pewniej, a w moim sercu
zakiełkowała niezachwiana pewność, że we dwójkę wszystko nam się uda.
- Chodźmy – ponagliłam towarzysza
i pociągnęłam go za rękę w stronę sali ziołolecznictwa.
Nie musiałam zbyt długo czekać na
reakcję, bo chłopak momentalnie ruszył z miejsca i niemal zaczął biec. Bez
problemu dotrzymywałam mu kroku, a w ten sposób już po trzech minutach
dotarliśmy na miejsce i niczym huragan wparowaliśmy do środka. Ku mojemu
zdziwieniu w sali oprócz trzech dziewczyn z klasy M zastaliśmy Nao i Miguela.
Cała piątka patrzyła teraz zaskoczona naszym wtargnięciem, a w ich oczach czaił
się niepokój.
- Co jest? – odezwał się pierwszy
Miguel – Aya znowu coś zmalowała?
- Oprócz tego, że zrobiła coś
Caspairowi, a potem uciekła to w zasadzie nic – odpowiedział Keith.
- No pięknie – blondyn wyglądał
na mocno zmartwionego – Co z nią zrobicie jak już.... jak już będzie normalna? –
zapytał z wahaniem.
Wiedziałam, o co mu chodzi. Nie
dość, że znał Ayę i przejmował się jej losem to jeszcze miał na uwadze
Hirokiego, który z pewnością by się załamał gdyby Ayę spotkało coś złego z rąk
Inkwizycji.
- Nie martw się – powiedziałam łagodnie
– Ayi nie zostaną postawione żadne zarzuty, ponieważ działa pod wpływem demona.
To właśnie on zostanie oddany pod sąd i ukarany a może nawet zniszczony….
- Tym zajmę się ja – wtrąciła się
Rias – To z pewnością jeden z moich poddanych i nie chcę żeby zginął, ale mogę
wam obiecać, że kiedy już opuści ciało tej dziewczyny spotka go surowa kara.
Dziewczyna powiedziała to z taką
powagą i władczością, że nie miałam wątpliwości o jej królewskim pochodzeniu.
- Dobrze – skinęłam głową – Ale to
później. Na razie pomożesz nam przetransportować Caspaira z powrotem do szkoły.
– poinstruowałam – W razie gdyby demon próbował nam w tym przeszkodzić będziesz
wiedziała jak sobie z nim poradzić, prawda?
(Rias?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz