Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

niedziela, 9 sierpnia 2015

Katia

Po odesłaniu Sila do Rengiku, szybko uprzątnęłam lupę i inne narzędzia badawcze, po czym magicznie zapieczętowałam drzwi do labolatorium. Miałam ochotę przejść się po szkole by zobaczyć jak reszta Magicznych radzi sobie z powierzonymi zadaniami, ale przypomniałam sobie, że przecież powiedziałam im, że w razie problemów mają mnie szukać w moim pokoju. Ruszyłam więc szybkim krokiem na drugie piętro gdzie, tak jak przypuszczałam, ktoś już czatował przed moimi drzwiami. Kiedy podeszłam bliżej, okazało się, że to Kitsune.
- Jesteś wreszcie! – zawołała z ulgą kiedy do niej podeszłam
- Coś się stało? – zaniepokoiłam się
- Nie, tylko Rias powiedziała, że do tego więzienia potrzebne są magiczne kamienie w kształcie motyli – wyjaśniła – W sumie nie wiem po co nam one, ale… masz tu coś takiego? – zapytała, wskazując na drzwi do mojej sypialni.
- Owszem – uśmiechnęłam się – Rias dobrze zna się na rzeczy. Te kamienie uspokoją i oszołomią opętującego dziewczynę demona, jednocześnie nie robiąc trwałej krzywdy ani jemu ani Ayi. – wyjaśniłam, jednocześnie otwierając drzwi i wpuszczając dziewczynę do środka – Czego jeszcze zamierzacie użyć? – zapytałam zaciekawiona.
- Lin Izayi i jakiegoś zaklęcia, którym zajmuje się Rias – odpowiedziała.
A no tak – pomyślałam, otwierając magiczną szkatułę ze szkolnymi artefaktami – Rias na własnej skórze odczuła działanie tych lin. Demon nie będzie mógł się opierać, a szał wywołany rzuconym na nie urokiem zneutralizują kamienie. A zaklęcie połączy i zapieczętuje całość….
- Proszę – podałam Kitsune trzy duże i mieniące się kamienie w odpowiednim kształcie – To powinno wystarczyć.
- Dzięki – dziewczyna uśmiechnęła się lekko – To ja się już będę zbierać. Rias i Sayuri czekają w sali ziołolecznictwa.
- Ok, powodzenia – pożegnałam ją przyjaźnie.
Kiedy zamknęły się za nią drzwi, postanowiłam wykorzystać wolny czas na nauczenie się czegoś więcej o demonach i technikach egzorcyzmowania, na wypadek gdyby Egzorcystka potrzebowała pomocy. Szybko przejrzałam swoją biblioteczkę i wyłowiłam z niej ogromne tomiszcze z magii zaawansowanej. Usiadłam z nim w głębokim fotelu i zaczęłam pospiesznie kartkować, szukając odpowiedniego rozdziału. Kiedy go wreszcie znalałam, bez reszty zatopiłem się w lekturze...
Dopiero delikatne pukanie do drzwi odwróciło moją uwagę od książki i zmuszając do działania. Wstałam i dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo zesztywniałam od długiego siedzenia w jednej pozycji choć przecież wydawało mi się, że nie czytałam dłużej niż pięć minut. Otworzywszy drzwi, zdumiałam się, widząc Keitha stojącego w progu z nieśmiałym uśmiechem na ustach. Miałam wrażenie, że jest nieco zmieszany, ale gdy odwzajemniłam uśmiech i zaprosiłam go do środka, wyraźnie się rozluźnił.
- Co Cię do mnie sprowadza? - zapytałam, siadając na skraju łóżka i kładąc sobie książkę na kolanach - Potrzebujesz pomocy?

<Keith?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony