Westchnęłam cicho rozglądając się
po korytarzu. Nie miałam pojęcia gdzie szukać tego chłopaka.
Przywołałam w pamięci jego akta Elliot "Mały" Vavere.
Przezwisko raczej mu nie pasowało. Prawie dwa metry wzrostu...Sama
miałam zaledwie metr siedemdziesiąt pięć. Wzruszyłam ramionami,
zastanawiając się gdzie powinnam zacząć szukać. Z braku laku
ruszyłam w lewo, mając nadzieję, że kieruję się do biblioteki..
Zajrzałam do biblioteki, sali
kinowej... Spotkałam kilka osób, które "ostatnio widziały
Małego... ". Niestety żadna wskazówka nie okazała się
pomocna.
Zajrzałam do stołówki, gdzie po
chłopaku nie było śladu. Z rozczarowanym westchnieniem ruszyłam
korytarzem w stronę kafeterii. Było to ostatnie miejsce, które
przyszło mi do głowy i raczej nie wierzyłam, że uda mi się
gdziekolwiek jeszcze znaleźć tego chłopaka. Zapadł się pod
ziemię? Odleciał?
W końcu dotarłam do kafeterii.
Niepewnie otworzyłam drzwi, omiatając wzrokiem pomieszczenie. Na
jednym z dużych czarnych foteli siedział jakiś chłopak...
Zmrużyłam delikatnie oczy. Tak...To chyba on.
Czytał jakąś książkę. Powoli
ruszyłam w jego stronę.
Odkaszlnęłam, aby zwrócić jego
uwagę, ale Elliot ewidentnie mnie ignorował.
Podeszłam trochę bliżej.
- Elliot Vavere? - zapytałam dość
głośno. Dopiero teraz chłopak raczył podnieść na mnie wzrok.
- Taaaa? - powiedział podnosząc jedną
brew.
- Sara Jerome. Rengiku ma dla ciebie
zadanie... - Na te słowa chłopak nieznacznie się ożywił -
Musisz na jutro zebrać Rasula i jakiegoś chłopaka mającego
podobny profil do waszego... - poinformowałam
Chłopak jednak nie wyglądał na
zadowolonego nowym zadaniem. Przez chwilę w jego oczach zauważyłam
iskierkę....Gniewu?
- Tylko tyle? Dlaczego nie mogę podjąć
misji sam? Przecież Rengiku zna moje możliwości! - Z chwili na
chwilę mówił coraz głośniej. Wszystkie komórki mojego ciała
chciały cofnąć się o kilka kroków, ale tego nie zrobiłam.
Zamiast tego także poczułam coś na kształt kontrolowanej złości.
- Tak się składa, że Rengiku
zamierzała zbić jak najsilniejszą grupę, która akurat teraz jest
nam bardzo potrzebna. A ciebie zamierzała ustanowić jej kapitanem!
Co powinieneś uznać za spore wyróżnienie, czyż nie?! -
powiedziałam z narastającą złością w głosie. - Jednakże
zastanawiam się czy podjęła dobry wybór - dodałam cicho, patrząc
z powątpiewaniem na chłopaka.
Przez krótką chwilę nie mogłam nic
wyczytać z jego twarzy. W głębi mojego umysłu zakiełkował
strach. Miałam mu po prostu przekazać zadanie! Wspaniale! Właśnie
zawaliłam moją pierwszą misję...
Po nieznośnej chwili milczenia Eliott
przewrócił oczami.
- Dobraaa. Gdzie mam zebrać tą ekipę?
- W jego głosie wyczułam zniecierpliwienie, jakby miał do roboty
tysiąc innych, znacznie ciekawszych rzeczy. Jednak to akurat mnie
nie obchodziło. Zgodził się! Wypełniłam moje pierwsze zadanie.
- Przed szkołą. Koło 9.00. -
Powiedziałam usiłując przybrać jak najbardziej rzeczowy ton.
Widząc, że chłopak nie ma nic więcej do powiedzenia, odwróciłam
się na pięcie i wyszłam z sali.
Dopiero teraz cicho wypuściłam
wstrzymywane powietrze.
<Rengiku?Ktoś inny?>
<Przepraszam za nieobecność, ale miałam awarię komputera i nie mogłam nic napisać.Ale teraz już będę.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz