Nie miałem zielonego pojęcia, o jakiej
podmiance ona mówi i jak to się w ogóle robi. Mimo to postanowiłem to
potraktować jak nowe doświadczenie.
- Dobra, tylko pamiętaj, że robię to pierwszy raz w życiu - ostrzegłem, po czym podszedłem do okna i wziąłem do ręki wiadro.
Woda spokojnie w nim balansowała, ale nawet jedna kropla nie opuściła kubła.
- Brawo - powiedziała ironicznie tak, że nie mogłem tego za nic potraktować jako pochwały.
- Teraz zdejmij klapę. Trzeba wyczyścić szyby gąbką.
Zrobiłem,
co kazała. Potem wziąłem od niej gąbkę i dokładnie umyłem szkło.
Starałem się nie zostawiać żadnych zabrudzeń, ale kilka razy zdarzyło
się, że Ren mnie upomniała. W zasadzie to zacząłem się przyzwyczajać
powoli do tego braku entuzjazmu. Potem sama przycięła nieco rośliny.
- Dobra, teraz najważniejsze. Wyciągnij proszę tamtą wtyczkę z gniazdka - rzekła.
Kiedy
już to zrobiłem, ustawiła prawidłowo wiadro i jeden koniec węża włożyła
do akwarium, a z drugim mocowała się przez chwilę, sam nie wiem
dlaczego. Gdy woda spłynęła wreszcie do pustego pojemnika, znowu się
odezwała:
- Teraz ostrożnie i powoli przelej zawartość kubła do akwarium. Powiem ci, kiedy masz przestać.
Wykonałem
to polecenie. Jedno już skończyliśmy. Czas więc przejść do pozostałych.
Najpierw zajęliśmy się jednym z 60-litrowych. Uwinęliśmy się w miarę
szybko. Przy następnym miałem okazję poznać nowy sposób czyszczenia
akwarium - odmulanie. Mówiąc szczerze, nie wyglądało to na zbyt trudno.
Jedno 25-litrowe było puste, więc nie musieliśmy się nim zajmować. Przy
drugim sam zaproponowałem, że je odmulę. Według mnie poszło mi całkiem
nieźle, chociaż Rengiku trochę mnie instruowała. Gdy wreszcie
skończyliśmy, na mojej twarzy zagościł uśmiech i jednocześnie ulga.
- Co to w ogóle za rybki? - zainteresowałem się.
-
W tym największym bojowniki i molinezje. W pierwszym 60-litrowym
tęczanki wernera, a w drugim kiryski i krewetki. W tym 25-litrowym
narybek molinezji i kirysków - wymieniła.
- Mówiąc szczerze, to z tym nazw, które wymieniłaś kojarzę tylko
krewetki. Nie sądziłem nawet, że czyszczenie akwarium wymaga tyle pracy.
Podziwiam ci, że masz ich tu aż pięć - uśmiechnąłem się lekko.
- To nic trudnego. Wystarczy tylko chcieć - odparła.
- Chyba już wiem, dlaczego tak trudno jest ci odpowiadać na moje pytania - oznajmiłem.
Uniosła brew i spojrzała w moją stronę.
- Tak dużo czasu spędzasz w towarzystwie ryb, że zapomniałaś, jak się mówi ludzkim głosem - zaśmiałem się.
W
moim głosie nie było słychać nawet przyćmionej nuty złośliwości, a
wręcz przeciwnie mój ton wskazywał na sympatię i podziw. Dziewczyna już
chciała odpowiedzieć, ale przerwało jej pukanie do drzwi.
<Puk, puk. Kto tam?>
<Ren, spodziewasz się kogoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz