Byłam zdezorientowana. Co tu się kurde działo? Czy znów coś popsułam? Przecież powiadomiłam Małego o jego zadaniu. Po minie Keitha wywnioskowałam, że tym razem sprawa nie dotyczyła bezpośrednio mojej osoby, co mnie nieznacznie uspokoiło. Zdałam sobie sprawę z własnej głupoty. Przecież Keith wpadł na mnie PRZYPADKIEM, więc z pewnością nie chodziło o mnie. Nie tracąc więcej czasu na przemyślenia, pobiegłam za chłopakiem. Keith w biegu wyjaśnił mi całą sytuację. Gdy skończył na chwilę zwolniłam. Nie wiedziałam zbyt dużo o całej sprawie ze skradzionym przedmiotem....Spałam. Jednak sam fakt, że tak szybko złapali tą dziewczynę był dla mnie nieco zaskakujący. Przez chwilę nawet udało mi się zapomnieć, że dziewczyna wymknęła się spod kontroli... Znaleźliśmy się w niezłym bagnie. Raczej nie uczono nas na treningach co zrobić w takiej sytuacji...Chociaż....Przypomniałam sobie słowa wpajane nam podczas wszystkich lekcji.
Adaptacja, akceptacja, reakcja.
Teraz najważniejsze to znaleźć Rengiku.
Przyśpieszyłam, ślizgając się na gładkich płytkach. Mijaliśmy korytarze zaglądając do sal. Przecież gdzieś musiała być...Prawda?
<Rengiku?Keith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz