- W sumie to jadłem tosty
zaledwie pół godziny temu… ale co tam, jedzenia nigdy za dużo – zaśmiałem się,
posyłając Nao perskie oko – Poza tym, kiedy dama proponuje, nie wypada odmówić –
dodałem, kłaniając się dworsko.
Nao zarumieniła się lekko, ale
widziałem, że moje małe popisy jej się spodobały.
- Em... dobra, no to chodź –
mruknęła i od razu ruszyła na przód.
Wiedziałem, że stara się nie
tylko ukryć książkę, którą teraz trzymała przed sobą, ale i zmieszany uśmiech,
który mimowolnie rozkwitł jej na twarzy. Zadowolony podążyłem za nią, ale zanim
doszliśmy do stołówki moją uwagę przykuł jakiś huk i krzyki. Momentalnie
znalazłem się obok dziewczyny, przytrzymując ją za ramię by stanęła.
- Co…? – zaczęła, ale przyłożyłem
jej palec do ust.
Zrozumiała i zaczęła nasłuchiwać.
Ja również się skupiłem i zaledwie po kilku sekundach wiedziałem skąd dobiegały
owe dźwięki. Mianowicie była to sala Ziołolecznictwa, która znajdowała się
zaledwie piętro wyżej. Ruszyliśmy biegiem w takim kierunku, a na miejscu
zastałiśmy trzy dziewczyny należące do klasy M.
(Nao? Rias?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz