Dziewczyna zaproponowała mi odprowadzenie. Biorąc pod uwagę to, że robiło się już ciemno, skorzystałam z okazji.
- Dziękuję, bardzo chętnie - odpowiedziałam z uśmiechem.
Na początku nie rozmawiałyśmy ze sobą. W sumie to normalne, patrząc na to, że wpadłyśmy na siebie przypadkiem i dopiero co się poznałyśmy. W dodatku okoliczności nie były zbyt sprzyjające. W mojej głowie rodziło się mnóstwo pytań. Nie potrafiłam zrozumieć zachowania Izayi. Będę musiała jeszcze raz go spotkać, niestety. Muszę mu zadać wszystkie te pytania, dowiedzieć się, o co chodzi. Nie mogę tego tak zostawić. Robiło się coraz ciemniej i ciszej. Ludzie powoli wracali do domów, po ciężkim dniu pracy. Wtedy przypomniałam sobie mojego brata, gdy wracał z piekarni do domu. Pracował tam dorywczo i zawsze przemycał dla nas jakieś bułki. Na to wspomnienie mimowolnie się uśmiechnęłam. Sara spojrzała na mnie, jakby chciała o coś zapytać, ale chwilę później odwróciła wzrok.
- Jeśli chcesz o coś zapytać, to nie krępuj się. Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić - powiedziałam z uśmiechem.
<Sara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz