Patrzyłam badawczo na dziewczynę, usiłując wychwycić jak najwięcej informacji z jej krótkiej, dość chaotycznej wypowiedzi. Zastanawiała mnie sprawa Izayi. Wciąż obstawiałam przy swoim, twierdząc, że żaden szanujący się facet nie cieszyłby się z łez dziewczyny. NORMALNY szanujący się facet...
Z przerażeniem stwierdziłam, że w oczach dziewczyny znów pojawiły się łzy, jakby samo opowiadanie historii dzisiejszego dnia ją dobijało.
- Może przesadzam, ale nie umiem wytrzymać w takich sytuacjach. Pewnie myślisz, że jestem słaba. Też tak sądzę - Seo zaśmiała się cicho, nerwowo. Powstrzymywała łzy. Usiłowała ukryć je za ścianą uśmiechu... Jej zachowanie było takie znajome...
Popatrzyłam badawczo na dziewczynę, gorączkowo szukając słów pocieszenia.
-"Miękkie serce w brutalnym świecie - to odwaga, nie słabość" - powiedziałam, przypominając sobie jeden z moich ulubionych cytatów. - Nie powinnaś pozwolić, aby ktoś tobą manipulował, aby zmieniał twoje spojrzenie na świat. Właśnie to, jaka jesteś, czyni cię wyjątkową. Różniącą się od innych. Jedyną w swoim rodzaju - dodałam.
Wciąż jednak nie rozumiałam, dlaczego. Po co ten chłopak wdał się z nią w dyskusję? Co mu dało doprowadzenie jej do łez? Chorą satysfakcję? Poczucie spełnienia? Niestety. Moje pytania musiały poczekać. Jeśli naprawdę chciałam poznać odpowiedź, musiałam spotkać Izayę.
Rozejrzałam się po pustym dziedzińcu oświetlonym nikłym światłem latarni.
-Odprowadzić cię? - zapytałam.
<Seo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz