Patrzyłam na Seo. Mimo wcześniejszych wydarzeń teraz wydawała
się... szczęśliwa? Może to złe określenie, ale wyglądała, jakby
wcześniejsze wydarzenie nie zostawiło żadnego śladu w jej psychice. Nie
zadręczało jej.
Ba! Na jej twarzy błądził uśmiech. Widać było, że przestała już myśleć o Izayi. Że zepchnęła swoje myśli na zupełnie inne tory.
Gdzieś wewnątrz mojego mózgu zabrzmiała nuta zazdrości. Zadziwiała mnie pogoda ducha tej dziewczyny. Kiedy ja wciąż smętnie analizowałam równie smętne myśli, ona myślała już o czymś weselszym. Czymś zupełnie innym. Dopiero po chwili zdałam sprawę, że się na nią gapię. Szybko spuściłam wzrok.
- Jeśli chcesz o coś zapytać, to nie krępuj się. Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić - powiedziała wesołym głosem. Nie było już w nim łez, co sprawiło, że kąciki moich ust także wykrzywiły się w uśmiechu.
Seo nie miała wobec mnie żadnego długu. Nie musiała odpowiadać na moje pytania, ani czegokolwiek dla mnie robić.
- Nie, tylko... - zacięłam się, nie widząc, czy tak naprawdę mam jakieś pytania. - O czym tak myślisz? - zapytałam w końcu, ciekawa, jaka myśl może tak diametralnie zmienić nastrój.
Gdzieś wewnątrz mojego mózgu zabrzmiała nuta zazdrości. Zadziwiała mnie pogoda ducha tej dziewczyny. Kiedy ja wciąż smętnie analizowałam równie smętne myśli, ona myślała już o czymś weselszym. Czymś zupełnie innym. Dopiero po chwili zdałam sprawę, że się na nią gapię. Szybko spuściłam wzrok.
- Jeśli chcesz o coś zapytać, to nie krępuj się. Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić - powiedziała wesołym głosem. Nie było już w nim łez, co sprawiło, że kąciki moich ust także wykrzywiły się w uśmiechu.
Seo nie miała wobec mnie żadnego długu. Nie musiała odpowiadać na moje pytania, ani czegokolwiek dla mnie robić.
- Nie, tylko... - zacięłam się, nie widząc, czy tak naprawdę mam jakieś pytania. - O czym tak myślisz? - zapytałam w końcu, ciekawa, jaka myśl może tak diametralnie zmienić nastrój.
<Seo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz