Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

niedziela, 12 lipca 2015

Miguel

Przez sześć bitych godzin galopowaliśmy we trójkę przez leśną gęstwinę. Myślałem, że wykorzystamy ten czas na omówienie planu działania, ale ani Katia ani Inkwizytor nie byli skorzy do rozmowy. Liderka Magicznych wyglądała wręcz na nieobecną co jeszcze dodatkowo irytowało tego całego Lucjusza. W końcu facet niewytrzymał i warknął:
- Możesz wreszcie powściągnąć swoje macki?!
- Nie rozumiem o czym mówisz - odparła dziewczyna odrobine zdezorientowana tak jakby blondyn wytracił ją z głębokiego letargu.
- Mówię o twojej magii - syknął - Cały czas mnie sądujesz i drażnisz....
- Drażnię twoją barierę, co? - prychnęła Katia z rozbawieniem -  Irytuje Cię, że jestem w stanie w ogóle posługiwać sie magią mimo blokady jaką nałożyłeś. Jestes zdania, że nie powinno się od tak używać swoich mocy, ale mimo to podtrzymujesz barierę czyli używasz magii.
Ale z Ciebie hipokryta Lucjuszu.
- Jak śmiesz...?!
- Tak po prostu wolno mi mówić prawdę - wzruszyła ramionami - Wyobraź sobie, że podobnie jak Rengiku nie jestem zwykłą uczennicą, a większość twoich przełożonych sporo mi zawdzięcza. Zacznij się więc zachowywać jak na gentelmena i inkwizytora przystało. Pogódź się z naszym towarzystwem i magią, której będę używać chociażby po to by wykryć wszelkie przeszkody, które mogłyby uniemożliwić nam odzyskanie Amuletu. Czy to jasne?
Inkwizytor zacisnął zęby z wściekłości, ale po chwili niechętnie skinął głową.
- Dobrze - Katia wyraźnie się rozluźniła - Skoro już sobie to wyjaśniliśmy to opowiedz mi co wiecie o całym zdarzeniu.
- Przecież już mówiłem o tym w szkole - zaprotestował Lucek.
Westchnąłem ciężko, a Katia wywróciła oczami.
- No to rozszerz nieco swoją relację dla Rengiku - mruknęła zrezygnowana - Chociażby o to jakim cudem zawiodły legendarne zabezpieczenia Inkwizycji. Z tego co wiem to w Świątyni Słońca i Księżyca aż się od nich roi.
- Masz rację - burknął Lucjusz - Roi się też od strażników, którzy dzień i noc patrolują cały teren.
- No to albo ci goście mają problemy ze wzrokiem albo to łajzy i obiboki. - wtrąciłem
- Albo wszystko na raz - dopowiedziała Katia pewnie tylko po to by odrobinę podrażnić się z Lucjuszem, a ten oczywiście od razu połknął haczyk.
- Sam byłem tam strażnikiem - warknął - Do tej roboty przymują tylko najlepszych. Ten co ich wykiwał musiał być niezwykle silny i odważny, bo powszechnie wiadomo, że straż nie patyczkuje się ze złapanymi na próbie kradzieży.
- Tym bardziej trudno mi uwierzyć, że zobaczywszy Hirokiego wciąż upierasz się, że jest winny - zauważyła sprytnie Katerina
- No właśnie - poparłem ją natychmiast - Hiro to ostatnia osoba, którą widziałbym w roli twardego, czarnego charakteru.
Mówiłem prawdę. Znałem Hiro niemal od dziecka i wiedziałem, że łagodniejszego faceta nie sposob spotkać. Nawet jak musiał wyładowywać nadmiar odbieranych emocji, nie był w stanie nikogo skrzywdzić.
- No coś w tym jest - przyznał z ociąganiem blondyn - Ale jednocześnie ten wasz chłopak jest dość mocno Uzdolniony, a nikt nieposiadający umiejętności magicznych nie dałby rady zablokować naszych zabezpieczeń. No i jeszcze ta aura...
- Aurę zostaw mnie - weszła mu w słowo Katia
- A co na to wszystko strażnicy? - wtrąciłem - Widzieli coś?
Moje pytanie chyba poruszyło jakiś czuły punkt bo Inkwizytor spiął się widocznie i warknął, piorunując mnie wzrokiem:
- A co Ci do tego uczniaku?! Lepiej siedź cicho i osłaniaj tyły bo od tego tu jesteś!
- Coś ty taki spięty Lucjuszu? - Katia wymownie uniosła brwi - Zostaw chłopaka w spokoju i odpowiedz na pytanie. Tylko bez wykrętów.
- Podobno Erick widział złodzieja - przyznał w końcu facet
- No i? - naciskała Katerina 
- Nie był pewien bo było ciemno, a on mu tylko mignął, ale.... wydawało mu sie, że to była dziewczyna.
- Jakieś szczegóły? - liderka przyjęła rewelację Lucjusza bardzo spokojnie
- Nie moim obowiązkiem jest o to pytać - obruszył sie - To Ty masz wyjaśnić sprawę.
- Jak chcesz - Katia wzruszyła ramionami - Już i tak jesteśmy na miejscu.
Ledwo to powiedziała w pełnym pędzie wyskoczyliśmy z lasu na ogromną polać otwartej przestrzeni, a naszym oczom ukazała się niesamowita budowla. Świątynia Słońca i Księżyca była wielka, potężna i piękna zarazem. Wschodzące słońce odbijało się od witrażowych okien, igrając na ozdobnych wykończeniach architektonicznych. Ten widok oczarował mnie tak, że zatrzymałem konia by móc się nim nasycić, ale Katia i Lucjusz byli już do niego przyzwyczajeni toteż nie pozwolili mi tam stać zbyt długo...

<Katia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony