Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

niedziela, 12 lipca 2015

Ganimedes - zadanie (z Rengiku)

S+5 Zadanie
2 - para Ilość członków
Rengiku - S+W Towarzyszą 
minimum 5 na osobę Ilość postów
maksimum 100 Ilość punktów
feniks/feniks śnieżny Nagroda dodatkowa

Post 2 - Ganimedes

Spojrzałem na przedmiot, który wylądował w mojej dłoni, a następnie na Liderkę Walecznych. Pokiwałem głową udając, że wszystko jest dla mnie jasne.
- Ciapek, oczywiście. – mruknąłem pod nosem. – Zobaczymy się później. – dodałem po chwili i wyszedłem z pomieszczenia.
Najpierw skierowałem moje kroki do własnego pokoju aby odłożyć podręcznik do jasnowidzenia, który przez ten cały czas musiałem trzymać przy sobie, a następnie udałem się do owego Arsenału. W jednej chwili wszystko stało się dla mnie jasne. Ciapek był tęczowym, pierzastym tęczowym smokiem. Wyglądał przyjaźnie, ale wiem, że mogłoby to się zmienić w jednej sekundzie, gdybym próbował kombinować. Swoją drogą kto nadał bestii imię Ciapek? A jeśli o zgrozo sam się tak nazwał? Podszedłem do strażnika i bez słowa wręczyłem mu błyskotkę i natychmiast zostałem wpuszczony do środka. Jak przystało na arsenał był bardzo dobrze wyposażony i można było w nim znaleźć bronie z całego świata. Wiele z nich pierwszy raz widziałem na oczy, większością nie potrafiłbym się obsługiwać. Zwróciłem uwagę na sztylety, był to w zasadzie jedyny rodzaj ostrza jaki trzymałem w dłoni i jako tako radziłem sobie z jego używaniem. Szczególnie zainteresował mnie ten z promienistą głownią. Wziąłem go w dłoń i dokładnie obejrzałem z każdej strony. Podobał mi się. Dobra stal, porządne wykonanie, weź go. Usłyszałem głos w swojej głowie. Nie miałem wątpliwości, że był to Ciapek. Jako mag musiałem mieć przynajmniej jedną rękę wolną po za tym nie wiedziałem czy dam radę operować dwoma przedmiotami na raz. Z drugiej strony zdałem sobie sprawę, że jeśli przeciwnik wytrąci mi jedno ostrze, będę mógł sięgnąć po drugie bez ryzykowania zdrowiem i życiem. Podziękowałem stworzeniu za radę ukłonem i przywiązałem sztylet bandażem do uda, w taki sam sposób miałem umocowany ten pierwszy, była to robota greckich kowali, miałem to przy sobie, gdy obudziłem się w tym świecie. Miałem nadzieję, że Rengiku nie zapyta mnie o uzbrojenie, jestem pewien, że miałaby ubaw po pachy. Opuściłem Arsenał zadowolony z nowego nabytku i udałem się do stajni. Z notatek, które dostałem wynikało, że czeka nas długa podróż dlatego też zdecydowałem, że najlepszym wierzchowcem będzie pegaz. Spośród wszystkich zwierząt tego gatunku wypatrzyłem sobie łagodną klacz o srokatym umaszczeniu. Miała na imię Netrina, chociaż gdyby o mnie chodziło to z pewnością nazwałbym ją Afrodyta. Wyczyściłem ją, osiodłałem i przygotowałem do drogi, a następnie wyprowadziłem na zewnątrz. Dosiadłem ją na oklep. Swoją drogą kto to widział ujeżdżać pegaza na oklep? Tego można było spodziewać się wyłącznie po mnie. Nie miałem jednak większych problemów ani z prowadzeniem ani z komunikacją z moją nową towarzyszką. Zeskoczyłem z grzbietu, poczęstowałem zebranym z boksu jabłek i głaszcząc czekałem na przybycie Miyabiyou.



<Rengiku?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony