Przewróciłam oczami. Czego on się tak boi? To tylko akademia z ogrodem, a dalej ze wsią. Nie ma co trząść majtkami.
- Nie panikuj. Masz trochę do wyboru - powiedziałam, po czym spojrzałam na drzwi wejściowe. Ogród był pusty, tak samo jak korytarz. Za pewne wszyscy się już zbierają. Ponownie spojrzałam na chłopaka i wstałam. Ganimedes posłał mi pytające spojrzenie.
- Możesz albo iść ze mną i stać na apelu, albo schować się w szatni, albo pójść na miasto, albo siedzieć w ogrodzie. Wymyślisz coś - ponownie posłałam mu ciepły uśmiech.
- Wybieraj. Po apelu do ciebie przyjdę, jeśli nie zapomnę - dodałam. Chłopak chwilę się zamyślił.
<Ganimedes?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz