Koniec apelu. Na reszcie. Zaczęłam szukać chłopaka. Nie było go na sali,
chociaż miał siedzieć gdzieś przy rodzicach, ewentualnie nawet mógł
oprzeć się o ścianę. Nie ma go. Tłum uczniów wyszedł, ja wraz z nim.
- Ganimedes! - krzyknęłam, chociaż nawet jeśli gdzieś tu jest, to mnie
nie usłyszy. Za duży szmer i hałas z tymi ludźmi. Gdy w końcu
przecisnęłam się przez lud, poszłam do szatni, gdzie go ostatnio
widziałam. Jednak tam też go nie było. Postanowiłam zajrzeć do ogrodu,
gdzie go pierwszy raz spotkałam. Szybko się tam znalazłam, ale na
daremne. Także go tam nie było. - Ja miałam o nim nie zapomnieć, a jak
widzę, wyszło na odwrót - zaśmiałam się pod nosem i usiadłam na
ławce. Jeśli przyjdzie, to przyjdzie. Może zobaczę Seo? Podziękuję jej
za mudnurek. Ale teraz postanowiłam ponownie zaczynać się w książce
"Mord".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz