Spojrzałam na twarz Ganimedesa. Wyglądał, jakby na początku nie wiedział co robić, jakby sparaliżowała go myśl, że będzie stał przy tych wszystkich ludziach. Skierowałam wzrok na salę. Wszedzie tylko ludzi. Po lewej stronie stali uczniowie w mundurkach, a po prawej siedzieli rodzice, nauczyciele i inni pracownicy szkoły. Bez słowa pobiegłam do szatni, gdzie Seo zostawiła dla mnie mundurek. Ganimedes przynajmniej może stać gdzie chce, ja muszę znaleźć swoją klasę. W szatni szybko się przebrałam. Pod spodnicę nałożyłam spodenki, gdyż nie lubię kobiecej odzieży. Wtem przybiegł blondyn, gdy ja zdjęłam koszulkę.
- Siądź sobie, gdzie chcesz. Ja muszę znaleźć klasę magiczną i dołączyć do grupy. Potem... może się znajdziemy - powiedziałam spokojnie, po czym szybko nałożyłam mundurek i poprawiłam włosy. Szczerze? Jakoś się nie wstydziłam stać w samym staniku. Znowu ruszyłam biegiem na górę. - Idziesz? - krzyknęłam do chłopaka. Po chwili słyszałam jego kroki.
<Ganimedes? Albo ktoś chce się wtrącić na apelu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz