Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

sobota, 11 lipca 2015

Keith - Zadanie

E2 Zadanie
1 Ilość członków 
 - Towarzyszą
  3 Ilość postów
  maksimum 10 Ilość punktów
    -Nagroda dodatkowa  

Post 1

Tego dnia włóczyłem się bez celu po szkole. W pewnej chwili moją uwagę przykuła mała, niepozorna tablica, zawieszona na ścianie. Zacząłem ją starannie kontemplować. Mój wzrok zatrzymał się na dużym, czarnym napisie: "Zadania". Studiowałem ten fragment nie dłużej niż dwie minuty. Lubiłem angażować się w różnego rodzaju przedsięwzięcia, więc od razu wybrałem dla siebie jedno z zadań grupowych. Udałem się do pokoju Rengiku i ostrożnie zapukałem.
- Proszę! - usłyszałem. Powoli otwarłem drzwi i wślizgnąłem się do pomieszczenia.
- Jakiś problem? - zapytała.
- Interesuje mnie jedno z zadań wywieszonych na tablicy - oznajmiłem.
- Które konkretnie?
- To dotyczące testowania łuków w pobliskiej firmie - dziewczyna odwróciła się do mnie plecami. Wyjęła z szafki plik kartek, po czym zaczęła go uważnie przeglądać. Po niedługiej chwili wreszcie znalazła to, czego szukała.
- Zostało jedno wolne miejsce - odparła, wypisując coś długopisem na papierze.
- Wyjazd jutro o 9. Po wszystkim proszę zgłosić się do mnie i zdać raport. To wszystko - dodała.
Pokiwałem głową, po czym wróciłem do siebie.
~*~*~
Następnego dnia stawiłem się punktualnie o 9 przed budynkiem szkoły. Czekał już tam na mnie niewielki, czarny bus oraz czworo pozostałych uczestników. Podszedłem do nich i przywitałem się:
- Cześć, nazywam się Keith Winters, a wy? - jak zwykle na mojej twarzy gościł lekki uśmiech.
- Ja jestem Kate, a to są Ava, Rick i Daren - odparła dziewczyna o platynowych włosach i niebieskich oczach.
- Miło mi.
Po chwili siedzieliśmy już w środku. Wybrałem miejsce przy oknie. Całą drogę obserwowałem widoki, rozciągające się za oknem. Nie minęło 40 minut, a byliśmy na miejscu. Gdy tylko wyszliśmy, zaraz ujrzałem ogromny, ceglany budynek, nad którym rozciągał się ozdobny, w ogóle nie pasujący do całości napis: Helege. Nawet nie zauważyłem, kiedy doszedł do nas niski, dość otyły mężczyzna. Ubrany był w elegancki, czarny garnitur oraz białą koszulę. Uśmiechał się przyjaźnie.
- Witajcie! Mam nadzieję, że dotarliście tutaj bez przeszkód. Nazywam się Ian Helege, a to moja firma. Zapraszam za mną - polecił uprzejmie.
Podeszliśmy do wielkich wrót, a te ku naszemu zdziwieniu, same się rozwarły. Wówczas naszym oczom ukazał się niecodzienny widok. Tysiące wielkich maszyn stało w rzędach. Moje uszy drażnił ich dźwięk. Były aż zanadto głośne. Obsługiwały je niezliczone ilości ludzi. Miałem wrażenie, że wszystkie czynności wykonywali mechanicznie. Chyba pracowali tu od bardzo dawna. Pan Helege przeprowadził nas przez ten zgiełk i rumor. Stanęliśmy przed niewielki, drewnianymi drzwiami, nad którymi dumnie rozpościerały się słowa Hala testowa. Gdy przekroczyliśmy próg, naszym oczom ukazała się ogromna przestrzeń. Zatrzymaliśmy się przy jednej ze ścian, na której mogliśmy dostrzec pięć czarnych wrót. Mężczyzna odwrócił się do nas tak, byśmy mogli widzieć jego twarz.
- Za moimi plecami znajdują się pokoje do testów. Będą one miały formę ogólnego treningu. W środku znajduje się dobrze wyposażona strzelnica. Tam będziecie mogli przetestować cztery nasze łuki na kilku różnych płaszczyznach oraz w trzech różnych pozycjach - na stojąco, w pozycji kucznej oraz na leżąco. Wszystkie instrukcje będą wam udzielane na bieżąco. Po przetestowaniu każdego z łuków, rozdamy wam kwestionariusze. Po ich wypełnieniu testy oficjalnie będą zakończone. Wszystko jasne? - zakończył.
Zgodnie pokiwaliśmy głowami. Potem odszedł, a my nadal staliśmy, wpatrując się tępo w drewniane drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony