Chłopak wydawał się być bezradny, pozbawiony jakichkolwiek ambicji. W pewnym momencie podbiegła do mnie wiewiórka. Malutka, z pozoru bezbronna. Usiadła przede mną i zaczęła się we mnie wpatrywać. Oczywistym się stało, że mam do czynienia z magiem. Nie był to mistrz, ale nie uznałem go za amatora. Wiewiórka musiała mieć jakiś cel, cel którego nie znałem.
- Zainteresowałeś mnie - powiedziałem. Zastanawiało mnie, w jakim cel to zrobił, próbował znaleźć moje położenie? Głupota. przez głowę przeszła mi jednak myśl. Wyciągnąłem z bluzy kartkę i długopis. Zapisałem tam kilka słów:
"To prawda, nie wiem kim jesteś, lecz wiem jak wyglądasz. A to mi wystarczy. Ty nie wiesz o mnie nic, nie znasz mojego imienia, nazwiska ani wyglądu. Jesteśmy na moim terenie, na moich zasadach. Jesteś pewien że chcesz próbować swoich sztuczek na mnie? Możesz próbować, tylko pamiętaj że czasu nie cofniesz, a decyzje podjęte zadecydują co się stanie dalej. Oczywiście założyłem też opcje, w której obejdzie się bez walki. To twój wybór, ale moje zasady. Wybieraj!"
Zawinąłem kartkę naokoło długopisu i dałem wiewiórce. Nie musiałem nic mówić, sama wiedziała co robić. W mgnieniu oka zwierze odwróciło się i pobiegło do młodzieńca.
<Ganimedes?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz