Gdzieś w ciemności paliło się światełko, słyszałem jakieś głosy, ale nie mogłem w żaden sposób poinformować otoczenia, że wszystko jest w porządku. Walczyłem jeszcze z uczuciem, że się topię. Wrażenie zrobiło się silniejsze, gdy poczułem wodę na twarzy. Otworzyłem oczy, zamrugałem. Odetchnąłem w duchu w momencie, w którym stało się oczywiste, że nie mogłem się topić, bo w pobliżu nie było żadnego zbiornika, a jedyne źródło wody stanowiła butelka.
- Idź po Katię – usłyszałem, jak przytrzymujący mnie chłopak zwraca się do innego.
Zanim zdążyłem zareagować, zostałem w cztery oczy z nieznajomym. Milczałem przez chwilę, usiłując pozbierać myśli. Powtórka z rozrywki, ale nie miałem innego wyboru, jak opowiedzieć wszystko, co mi się przytrafiło do tej pory. Wolałem tak niż odpowiadać na wszystkie pytania po kolei. Nabrałem powietrza do płuc.
- Mam na imię Ganimedes. Obudziłem się w ogrodzie, niewiele pamiętam. Spotkałem tam dziewczynę, miała na imię chyba Kitsune, obiecała mi pomóc, ale musiała iść na jakiś apel, wtedy straciłem ją z oczu…
Zerknąłem na chłopaka kątem oka i wkrótce dostrzegłem, że Melpomena siedzi tuż obok jego nogi. To ona musiała go tu przyprowadzić. Byłem jej wdzięczny, nie wiadomo, ile bym tam leżał, gdyby nie ona. Po chwili kontynuowałem:
- A potem… A potem ktoś zamknął mnie w piwnicy. Udało mi się wydostać, ale zrobiło mi się słabo…
Przygryzłem lekko wargę. Chciałem wstać, ale uścisk niebieskookiego wciąż przytrzymywał mnie na ziemi. Zawstydzony usłyszałem, jak z okolicy mojego brzucha wydostają się ciche pomruki.
- J-ja przepraszam… - wymamrotałem, zasłaniając dłońmi hałaśliwą część ciała.
Cała ta sytuacja miała tylko jeden jedyny plus. Przekonałem się, że nie jestem duchem.
<Hiroki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz