Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

sobota, 11 lipca 2015

Ganimedes - zadanie (z Rengiku)

S+5 Zadanie
2 - para Ilość członków
Rengiku - S+W Towarzyszą 
minimum 5 na osobę Ilość postów
maksimum 100 Ilość punktów
feniks/feniks śnieżny Nagroda dodatkowa

Post 1 - Ganimedes

Czas płynął z niesamowitą prędkością, odnosiłem wrażenie, że godziny uciekają mi między palcami niczym spłoszone przez lwa antylopy gnu. Moje obecne życie w niczym nie przypominało poprzedniego życia. Sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Po prostu jest inaczej. Nawet przy indywidualnym toku nauczania mogłem zapomnieć o spaniu do południa, ale przestawiłem się dość szybko. Po prostu nie miałem wyjścia. Nie chciałem znowu spaść z rydwanu. Ta myśl ciągle brzęczała mi w głowie i wkrótce stała się synonimem każdej mojej porażki. Uczyłem się wobec tego pilnie i nie miałem żadnych zaległości, chociaż wciąż tytuł mistrza był po za moim zasięgiem. Czasami zdarzało się, że jeden z uczniów przychodził prosić o pomoc. Nigdy nie odmawiałem. Tak było i dnia dzisiejszego. Kiedy skończyłem wszystko tłumaczyć, podszedłem do półki z książkami i sięgnąłem z niej dwa opasłe tomy. Jeden odłożyłem na swoje łóżko, a drugi wręczyłem chłopakowi. 
- Ważniejsze wskazówki przekazałem ci ustnie, resztę masz tutaj dokładnie opisaną. Pozaznaczałem najbardziej przydatne informacje.  Wskazałem na kolorowe zakładki i dla przykładu otworzyłem książkę, aby pokazać mu zaznaczenia ołówkiem. Chłopak zabrał przedmiot i wyszedł, dziękując. Odetchnąłem. Usiadłem na łóżku i wziąłem w dłonie wolumin, który odłożyłem dla siebie. Tytuł głosił „Jasnowidzenie dla zaawansowanych”. Dla ścisłości, nie byłem w tej dziedzinie zaawansowany. Dlatego właśnie postanowiłem się podszkolić. Chwilę później wpadłem na świetny pomysł. Zdecydowałem pouczyć się na świeżym powietrzu, a konkretnie nad morzem. Było to moje ulubione miejsce w ogrodzie, uspokajało mnie i przywodziło na myśl utracony rodzinny dom. Zabrałem ze sobą lekturę pod pachą i udałem się na plażę. Tam położyłem się na ciepłym piasku na brzuchu, uznając tę pozycję najwygodniejszą do czytania. Czułem na twarzy przyjemną bryzę, a słońce ogrzewało moje ciało. Sam nie zauważyłem, kiedy oddałem się chwili lenistwa i po prostu zasnąłem. Obudziłem się dopiero czując piasek w ustach. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem przed sobą czyjeś nogi. Podniosłem się i zobaczyłem chłopaka, którego nie znałem, ale po posturze nie było wątpliwości, że to ktoś z Walecznych. - Rengiku kazała ci przyjść natychmiast i lepiej się pospiesz, bo za dużo czasu straciłem na szukanie twojej osoby – odezwał się szorstkim głosem. Nie miałem zamiaru nie słuchać. Rengiku była moją partnerką czy mi się to podobało czy nie, chociaż osobiście jeszcze nie miałem o tym konkretnego zdania. Wiedziałem, że nie będzie czasu aby poszedł do swojego pokoju, więc byłem zmuszony taszczyć księgę ze sobą. Nawet nie zauważyłem, kiedy tajemniczy towarzysz opuścił mnie, a ja zostałem sam w Twierdzy Walecznych. Jak zwykle sporo się tam działo, hałas był nie do wytrzymania. - Spokój, bo was wszystkich pousypiam!  Oczywiście blefowałem. Mój „syreni śpiew” nie miał aż takiego zasięgu, była to kolejna sprawa nad którą musiałem popracować. Na mieszkańcach tego miejsca też nie zrobiło to większego wrażenia, ale jakiś cel osiągnąłem, przynajmniej przedmioty zaczęły omijać tor, którym szedłem. W końcu zatrzymałem się przed drzwiami Liderki i zapukałem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony