Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Silyen

Kiedy już szok minął, jego miejsce zastąpiła złość. Co ona miała za tupet? Gdzie jakiekolwiek maniery, zasady dobrego wychowania? Cokolwiek! Rozumiałem, że była liderką, ale to nie oznacza, iż mogła tak po prostu ignorować innych uczniów. Przez ten krótki moment odniosłem wrażenie, że zachowuje się jak pan i władca. Wyrwałem się z objęć Kage'a, a w zasadzie to lekko go odepchnąłem.
- Jeśli myślisz, że jestem chętny na jakiekolwiek zabawy z tobą, to grubo się mylisz - powiedziałem stanowczo, nie podnosząc głosu nawet o decybel.
- Widzę, że kotki są dzisiaj w złym humorze - zaśmiał się i przysunął bliżej.
Na początku zamierzałem się cofnąć, ale po chwili zrozumiałem, że to tylko sprawiłoby mu satysfakcję. Odwróciłem się więc i spojrzałem mu w oczy, jakbym chciał mu rzucić wyzwanie.
- Myślisz, że się ciebie boję? Bzdura. Od ojca słyszałem już różne opowieści i wierz mi, w celach Inkwizycji siedzą o wiele bardziej groźni przestępcy od takiego ucznia jak ty, a miałem okazję widzieć kilku na własne oczy ostatnimi czasy. Więc podchodź sobie jak najbliżej tylko zechcesz, ale trzymaj łapy przy sobie - oznajmiłem stanowczo. - W przeciwnym wypadku może zrobić się bardzo nieprzyjemnie.
Ostatnie słowa wypowiedziałem zdecydowanie ciszej, wspinając się palcami po jego ubraniu.
- A kim jest ten twój ojciec? - zapytał, delikatnie uwodzicielskim tonem.
- Gary Whitmore, dragonista w Inkwizycji - powiedziałem oficjalnie.
Ten zamruczał w geście niezadowolenia, zrobił krok w tył i uniósł ręce ku górze.
- Widzę, że trafił nam się rasowy kotek. No, trudno... - odparł, wyraźnie niepocieszony.
- A teraz pozwolisz, że zajmę się sobą - oznajmiłem, po czym pobiegłem w stronę wejścia do szkoły.
Nie mogłem darować jej odpowiedzi na to pytanie. Przyrzekłem sobie, że będę ją nękać dopóty, dopóki mi nie odpowie. Wiedziałem, że określenie 'nękać' jest jak najbardziej właściwe. Jak się uprę, to nie ma przebacz. Udało mi się dogonić ją, zanim weszła do pokoju. Podszedłem do niej od tyłu, a ta odwróciła się gwałtownie.
- Zawsze tak uciekasz, gdy ktoś proponuje ci rozejm? - zapytałem, krzyżując ręce i świdrując ją wzrokiem.

<Ren?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony