Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Katia

Kiedy dotarłam do kafeterii, czekała już na mnie spora grupa uczniów. Były to przede wszystkim osoby ze starszych roczników, wśród których niemal od razu zlokalizowałam Toma. Chłopak z wyglądu przypominał typowego kujona. Nienagannie doprasowana biała koszula, spodnie w "kantkę", okulary w rogowych oprawkach i lekko przylizane włosy w żadnym razie nie odzwierciedlały charakteru chłopaka. Toma świetnie opisywały dwa słowa: dusza towarzystwa. Zabawny, wyrozumiały i skory do imprezowania był jednocześnie moją prawą ręką i gwiazdą swojego rocznika. Był odpowiedzialny, a ludzie się go słuchali toteż teraz bez wahania powierzyłam mu dowodzenie największą z grup.
- Musimy wzmocnić szkolne bariery i zabezpieczenia – wyjaśniłam zwięźle, zwracając się zarówno do chłopaka jak i reszty starszych uczniów – Wzmocnijcie mury i otoczcie szkołę taką ochroną jak tylko zdołacie, bo za kilka godzin możemy się spodziewać powrotu Rengiku z opętaną dziewczyną, a ona do słabych nie należy.
- Dobra, zajmiemy się tym - Tom poważnie skinął głową - Katia, ale zdajesz sobie sprawę, że jak ona przekroczy próg budynku to większość zaklęć przestanie na nią reagować? Jedyne, co zostanie to umocnienia...
- Wiem – przyznałam, – Dlatego przerobimy jeden pokój na magiczne więzienie tak, by nie uciekła i nie zniszczyła wszystkiego w promieni kilku mil.
- Jest do tego zdolna?! – wtrąciła się Mary, stając za moimi plecami
- Sama nie – przyznałam – Ale skoro nagle miała dość siły i umiejętności by pokonać Rengiku to demon, który ją opętał może jej też użyczyć mocy magicznej, zwłaszcza, że Aya ma w tym kierunku naturalne predyspozycje. Poza tym, lepiej żeby w czasie egzorcyzmów była w zabezpieczonym pomieszczeniu, bo wtedy wiele rzeczy może się wymknąć spod kontroli…
Widziałam, że moje słowa wywarły spore wrażenie na zebranych, do których chyba wreszcie dotarło jak wielkie zagrożenie stanowi dla nas ta dziewczyna.
- Mamy przygotować ten pokój jak skończymy ze szkołą? - zapytał Tom
- Nie – pokręciłam głową – Macie już swoje zadanie i tylko na nim się skupcie. Magicznym więzieniem zajmie się ktoś inny.
- Dobra to do roboty - przytaknął Tom, po czym zawołał – Starsze klasy idą za mną!
Wszyscy od razu go posłuchali i przez jakiś czas w kafeterii zapanował prawdziwy chaos, bo jedni uczniowie wchodzili, podczas gdy drudzy chcieli wyjść. W końcu jednak zrobiło się ciszej i znacznie mniej tłoczno, bo wokół mnie zgromadzili się jedynie uczniowie z pierwszego rocznika. Podeszłam do nich, szybko ogarniając wszystkich wzrokiem i dopasowując do poszczególnych zadań.
- Słuchajcie – odezwałam się wreszcie, przerywając zaciekawione i zdezorientowane szepty – Opętana dziewczyna została odnaleziona, a teraz śledzą ją Waleczni. Rengiku wraz z wyspecjalizowaną grupą podjęła się złapania naszej uciekinierki i doprowadzenia jej do szkoły. Niestety Aya wciąż stanowi dla nas bardzo duże zagrożenie, dlatego musimy się jak najlepiej przygotować na jej powrót. Starsi uczniowie dostali za zadanie umocnienie szkolnych murów. Wy również zostaniecie podzieleni na grupy i przydzielę wam poszczególne zadanie, ponieważ do zrobienia jest bardzo dużo, ale na początek musicie przejść krótkie szkolenie obronne. Chodźcie za mną – dodałam na koniec, po czym szybkim krokiem opuściłam kafeterię.
Zaprowadziłam swoją grupę do dużej sali ćwiczebnej, do tej pory im nieznanej, ponieważ korzystać z niej mogli jedynie starsi uczniowie. Było tu mnóstwo miejsca, więc gestem pokazałam reszcie by ustawiła się w większych odległościach od siebie.
- Na lekcjach magii obronnej będziecie uczyli się tworzenia różnych barier i tarcz chroniących od poszczególnych zagrożeń – odezwałam się, gdy wykonali już moje polecenie – Na nieszczęście nie odbyło się zbyt wiele zajęć z tego przedmiotu, więc musicie odbyć kurs w przyśpieszonym tempie. Mimo ochrony nałożonej na budynek musicie umieć stworzyć tak zwaną osłonę personalną i utrzymywać ją non stop do czasu uporania się z całą sytuacją. Ta osłona, tak jak nieustająca czujność i refleks u Walecznych pozwoli wam przetrwać następne godziny bez większych obrażeń…
Zakończywszy część wprowadzającą, przeszłam do ćwiczeń oddechowych na rozluźnienie i koncentrację. Gdy już miałam pewność, że wszyscy są skupieni, stworzyłam między naszymi umysłami delikatną więź, po czym gładko przeszłam do wizualizacji i panowania nad energią.
Każdy z was ma trochę inne moce, które są zależne od indywidualnego talentu i predyspozycji. Jednakże wszystkich magicznych łączą posiadane pokłady energii. Rzecz jasna każde z was posiada ograniczoną ilość tej energii i w zależności od uwarunkowań genetycznych macie jej mniej bądź więcej. Możecie używać jej instynktownie, ale tylko do posługiwania się indywidualnymi mocami. Natomiast, jeśli uda wam się zwizualizować jej źródło, przy odrobinie ćwiczeń i koncentracji możecie używać jej do bardziej zaawansowanych celów.
Przez następny kwadrans pomagałam każdemu w indywidualnym dotarciu do tkwiącej w nich energii, a gdy już wszyscy nauczyli się z niej czerpać, przeszłam do meritum całych zajęć.
Energia może być przez was wypuszczana, jako światło, ciepło bądź magia w najczystszej postaci. Na początek chciałabym, żeby każde z was spróbowało się otoczyć światłem, ponieważ to jest najłatwiejsze i nie zużyjecie zbyt wiele energii. Zacznijcie od prawej dłoni, a potem powoli zwiększajcie powierzchnię, na której świetlna powłoka ma się rozprzestrzenić…. Właśnie tak. Teraz dodajcie do tego odrobinę ciepła….
- Aua! O cholera! – wrzasnęła nagle Rias, a wszyscy aż podskoczyli, otwierając szeroko oczy.
Rękaw szaty najmłodszej z dziewcząt płonął, a ona spanikowała i wymachiwała ręką na wszystkie strony by tylko go ugasić. Doskoczyłam do niej i szybko unieruchomiłam, jednocześnie dają znak Seo, która posłała małą wiązkę wody, szybko pozbywając się problemu.
- Mówiłam, że macie dodać odrobinę ciepła – przypomniałam z naciskiem – Macie przykład jak może się skończyć użycie zbyt dużej wiązki energii. Pamiętajcie, że ta powłoka ma was chronić, a nie krzywdzić czy osłabiać, dlatego musicie być ostrożni i rozważnie czerpać ze źródła. Ważna jest koncentracja i ukierunkowanie mocy na konkretne działanie. Rozumiecie?
Gdy pokiwali głowami, a ja zarządziłam kolejne ćwiczenia na koncentrację. Rias i Sayuri miały tym razem problem ze skupieniem się, ale w końcu ich emocje opadły, a oddech dopasował się do powolnego, spokojnego rytmu.
Dobrze. Stwórzcie świetlną powłokę. Powinno wam pójść szybciej, a światło powinno rozlać się płynnie na wszystkich partiach ciała niemal jednocześnie…. Właśnie tak. Seo zmniejsz trochę natężenie światła, bo nie chcesz nas wszystkich oślepić prawda? O tak, teraz dobrze. OK. Teraz dodajcie trochę ciepła. Powoli, ostrożnie i trzymając je z dala od waszej skóry czy ubrań…
Zaczekałam aż temperatura w pomieszczeniu podniesie się o kilka stopni i przechodząc koło skupionych uczniów, będę czuła ciepło od każdego. Kiedy wreszcie udało nam się to osiągnąć, przyszedł czas na prawdziwą tarczę.
Jak wiecie, światło nie ochroni was w ogóle, a za pomocą ciepła możecie zneutralizować, co najwyżej lecącą w waszą stronę strzałę. To jednak nie wystarczy do obrony przed mocą demona. Dlatego teraz postarajcie się zamienić otaczające was ciepło i światło w magię.
Skąd będziemy wiedzieć, że nam się udało? – usłyszałam w głowie powątpiewający głos Hirokiego – Przecież magia jest niewidoczna.
Owszem, ale jest wyczuwalna. Magia i energia, z której powstaje jest rzeczą płynną i możecie ją dowolnie formować czy ukierunkowywać. To kwestia precyzji i koncentracji. Spróbujcie wypuścić niewielką wiązkę energii i otoczyć nią swoją dłoń. Nie wytwarzajcie przy tym światła czy ciepła, a skupcie się na tym by energia odepchnęła zagrożenia. Na ochranianej dłoni powinniście poczuć lekkie mrowienie, a wokół niej ruch i zagęszczenie powietrza, oznaczające, że wasza mała tarcza działa. Jeśli wam się uda, zacznijcie rozszerzać powłokę tak jak to robiliście poprzednio…
Przez następną godzinę wszystkim udało się stworzyć pełną osłonę personalną. Następnie pokazałam im jak ją umacniać i podtrzymywać nieustanny przepływ energii tak, by jednocześnie móc robić coś innego. Wreszcie pozwoliłam wszystkim usiąść i chwilę odpocząć.
- Ta osłona, rzecz jasna, nie uchroni was przed wszystkim - wyjaśniłam, siadając koło Sileyna - Jej siła zależy od tego jak wiele energii w nią włożycie no i oczywiście jak potężni jesteście. Jeśli traficie na silniejszego przeciwnika potrzebne wam będą mocniejsze tarcze, ale ta bariera przynajmniej odeprze podstawowe ataki, zwłaszcza, jeśli przeciwnik zada cios z zaskoczenia. Na więcej niestety nie mamy czasu, a i musicie się jeszcze wiele nauczyć by móc opanować bardziej zaawansowane techniki obronne. Mam tylko nadzieję, że dzięki tym ćwiczeniom nic wam się nie stanie… - dodałam poważnie, już bardziej do siebie niż do nich.
- Damy sobie radę – odezwał się nagle Hiroki, a pewność w jego glosie wprawiła mnie w zdumienie.
- Jasne, że tak – poparła go Seo – Tylko musimy trzymać się razem i pamiętać, czego nas nauczyłaś. – Dziewczyna posłała mi lekki uśmiech.
- Mówiłaś, że mamy sporo zadań do wykonania – wtrącił się Sil, jak zwykle spokojny i rzeczowy – Może skoro i tak tu siedzimy i odpoczywamy, powiesz nam, czego od nas oczekujesz?
- Masz rację, nie ma, co tracić czasu – zgodziłam się – Seo, Mary i Aszer – zwróciłam się w stronę dziewcząt – zajmiecie się przygotowaniem obozu medycznego. Gabinet pielęgniarki jest mały i w najgłębszym kącie szkoły, a my potrzebujemy pomocy szybko i doraźnie. Na parterze, w sali kinowej jest mnóstwo puf i foteli, które można przerobić na prowizoryczne kozetki. Bandaże, opatrunki i środki odkażające musicie przynieść od pielęgniarki, a magiczne eliksiry i antidota na trucizny są u profesor Hildegardy. Myślę, że dacie sobie radę z drobnymi obrażeniami, a jak będzie coś poważnego to niech jedna z was natychmiast po mnie przyjdzie. – dziewczyny pokiwały poważnie głowami, na znak, że się przyjęły do wiadomości – Dalej…. Rias razem z Kitsune i Sayuri zajmiesz się przygotowaniem magicznego więzienia dla naszej uciekinierki. Ze względu na to, kim jesteś wierzę, że będziesz najlepiej wiedziała jak zabezpieczyć jeden z uczniowskich pokoi tak, by opętana przez demona Aya nie mogła się z niego wydostać i nie zrobiła krzywdy zarówno sobie jak i innym, zwłaszcza w czasie egzorcyzmów. We trzy na pewno sobie z tym poradzicie. Hiroki… - urwałam, spoglądając na chłopaka. Z początku miałam w planach przydzielenie go do pomocy przy leczeniu żeby uspokajał rozgorączkowanych rannych, ale niemal od razu odrzuciłam ten pomysł, przypominając sobie jak źle reagował na nadmiar negatywnych i silnych emocji -… pomożesz Ganimedesowi – dokończyłam wreszcie – Będziesz pracował z nim nad tresurą szkolnych zwierząt. Poradzicie sobie z tymi zadaniami? – zapytałam, a wszyscy skinęli zgodnie głowami.
- Chyba zapomniałaś o mnie… - wtrącił się cicho Sileyn.
- Nie – uśmiechnęłam się – Ty będziesz mi pomagał w badaniach nad magicznym artefaktem – wyjaśniłam, a chłopak skinął głową.
Wstałam i zwróciłam się do reszty.
- W razie potrzeby możecie mnie znaleźć w moim pokoju. Powodzenia – powiedziałam przyjaźnie, po czym opuściłam salę z Silem u boku.

<Ludziska jak wrażenia po szkoleniu?>
<Rias? Sayuri? Dacie sobie radę z magicznym więzieniem?>
<Seo? Obóz medyczny to ważna sprawa!>
<Sil? Hiroki? Zadowoleni z przydzielonych zadań?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony