Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rengiku

Gdy zostałam sama, nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam. Kto do kurwy nędzy wpadł na taki gjenialny pomysł?!!!  Ściana zaprotestowała głucho, gdy z całej siły kopnęłam w nią.  Jak można było być tak głu... No jak to: jak? No to wszystko już jasne, radzę jej bardzo szybko spierdalać, inaczej "żyli długo i szczęśliwie" ominie ją szerokim łukiem. Z trzaskiem drzwi wyszłam z pokoju, zabierając ze sobą jeszcze Fenghuang i Kelpie. Ten drugi zadrżał aż z podniecenia, czując moją furię. Byłam w takim stanie, że nawet Waleczni byli na tyle rozważni, by na chwilę przystopować swoje rytualne walki, gdy przechodziłam obok nich. W końcu przeszłam starym, zapomnianym przejściem do przeciwległego skrzydła i bez trudu odnalazłam Katherinę.
- Wszyscy oprócz mojej siostruni won! - wrzasnęłam, a gdy odpowiedziały mi jedynie zdziwione spojrzenia, wyciągnęłam z pochwy katanę, a ta zalśniła niebezpiecznie, bardziej dla efektu, niż z autentycznej chęci rzezi niewiniątek.
- W porządku, zostawcie nas same - wyjąkała Katherina, nie wiedząc, co się dzieje. Gdy tylko drzwi się zamknęły i byłyśmy już same, podeszłam do niej na sztywnych nogach.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz, co?! Mało ci problemów, musisz nowe jeszcze fabrykować? - syknęłam, niechętnie chowając Keplie.
- Co? O czym ty... - zaczęła, ale nie miałam zamiaru pozwolić sobie na takie zachowanie.
- Cisza, teraz ja mówię - tym razem mój głos był cichy i wyprany z emocji. - Nie obchodzi mnie, co robisz z tymi swoimi wróżkami, możesz nawet nakarmić nimi Krakena, ale od moich ludzi ci wara, zrozumiano?! - wrzasnęłam, uderzając zaciśniętą pięścią w najbliżej stojące biurko. - Jeszcze raz dowiem się o takich wybrykach i obiecuję, że na postraszeniu się nie skończy.
- Ale o czym ty do cholery mówisz?! - wybuchnęła Katherina, a ja popatrzyłam na nią nieco zdziwiona. Nie spodziewałam się, by potrafiła mi się sprzeciwić.
- Księżniczka nie wie, o czym? - zakpiłam, odrzucając włosy za siebie. Mogłam wziąć gumkę, będą mi przeszkadzały w niedalekiej przyszłości. - O tym, że żaden normalny żołnierz nie wpadłby na pomysł, żeby kadeci pilnowali demona, czy czymkolwiek ta szczeniara teraz jest. A dzięki twoim genialnym pomysłom jeden z moich chłopców teraz...
- To nie byłam ja! - przerwała mi siostra, a jej oczy mówiły mi, że była to prawda. W takim razie, kto do cholery jasnej...
- Neesama, złe wieści - za moimi plecami pojawił się nagle Kage, a ja z nerwów niemal nie skróciłam go o głowę.
- Co zaś?... - wysyczałam.
- Ta opętana szczeniara zrobiła co jednemu ze świeżaków i uciekła. Widziałem, że w okolicy kręcą się twoi ludzie, wiec go zostawiłem, żeby przyjść ci zameldować - odpowiedział szybko i służbowo.
- Świetnie... Jakie pomysły, co teraz?

<Katherina? Wygonieni?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony