Wakacje

Obecnie na wakacjach są:
Aszer
Sayuri
Nathaniel
Caspair
Proszę nie angażować powyższych osób w fabułę, bo i tak nie odpiszą do czasu powrotu. Lista aktualizowana przy zgłoszeniu wyjazdu (należy wtedy pozamykać wątki tak, żeby nikogo nie blokować), wypis wraz z pierwszym powakacyjnym postem.

niedziela, 9 sierpnia 2015

Keith

Kiedy odchodziłem od Sila, miałem bardzo złe przeczucia. Co jest nie tak z tym pierścieniem albo co gorsza, ze mną? Żałowałem, że nie mogę poświęcić tej sprawie więcej uwagi. Zaraz miał się rozpocząć trening. Idąc w kierunku głównego wejścia, zabrałem z drogi cztery, niewielkie kamienie. Wsunąłem je do kieszeni.
- Jesteś wreszcie - odezwał się Earl.
- Wybacz, ale okazało się, że nie tylko ja musiałem porozmawiać z Rengiku - próbowałem się wytłumaczyć.
- Mniejsza z tym, wejdźmy wreszcie do środka i przeprowadźmy to szkolenie. Mam nadzieję, że wiesz, co będziemy robić. Ja zamierzam tylko nadzorować całe przedsięwzięcie - oznajmił.
Przełknąłem nerwowo ślinę. W tym samym momencie usłyszałem kroki. Spojrzałem na prawo i zobaczyłem, idącą w naszą stronę, grupkę uczniów.
- Jesteśmy - wydyszał Miguel.
- Co tu robicie? Myślałem, że będziecie śledzić Ayę - zauważyłem.
- Zmiana planów. Uznaliśmy, że troje to już tłum, a co dopiero czworo. Zostawiliśmy więc tam Nao, a sami przyszliśmy na szkolenie.
- Zatem zapraszam - uśmiechnąłem się przyjaźnie.
Razem z Earlem wystąpiliśmy przed wszystkich. Wprowadziłem całą grupę do pustej sali, w której odbywały się zajęcia z walki mieczem. Nie było tam ławek, ani krzeseł, więc to najlepsze miejsce na trening.
- Ustawcie się w szeregu - rozkazałem.
Gdy wykonali już moje polecenie, zacząłem mówić:
- Jak wszyscy wiecie, na terenie szkoły znajduje się opętana dziewczyna. Cała placówka zaangażowana jest w pomoc przy jej schwytaniu. My, Waleczni pierwszego roku, mamy za zadanie zapewnić całej operacji działanie ochronne i zadbać o to, by po schwytaniu Aya nie wymknęła się z tego budynku. Zanim jednak rozdzielę zadania, popracujemy nad zagadnieniem, jakim jest praca w grupie. Zazwyczaj walczyliście w pojedynkę. Musieliście się troszczyć TYLKO o siebie i być zdanym TYLKO na siebie. W czasie nauki w tej szkole z pewnością będziecie mieli okazję nieraz pracować w większym gronie, więc chciałbym choć trochę zaznajomić was z tą sztuką. Na początek dobiorę was w pary. Katsuko i Xader, Thorne i Nathaniel, Caspair i Inori oraz Miguel i Izaya - oznajmiłem, po czym niewielkie grupki wystąpiły z szeregu. - Teraz złóżcie całą broń w kącie - rozkazałem, a potem podszedłem do Earla, by wytłumaczyć mu, co zamierzam zrobić.
Te uśmiechnął się przebiegle na myśl, że będzie mógł trochę podenerwować pierwszorocznych. Gdy wszyscy już byli gotowi, wyciągnąłem z kieszeni cztery wcześniej zebrane kamienie.
- To jest wasz cel i najbardziej drogocenna rzecz na dzisiejszych "zajęciach". Inkwizytor Earl, również bez uzbrojenia, będzie trzymał w rękach jedno z tych cudów natury. Waszym zadaniem, jak się domyślacie, jest mu go odebrać, pracując w parach. Dobrej zabawy - uśmiechnąłem. - Katsuko i Xader, wy zaczynacie. Daje wam pięć minut. Po nich będzie Thorne i Nathaniel, a i jeszcze jedno. Nie możecie go trzymać za ręce, ani podstawiać mu nogi, czy inne tego typu agresywne zachowania. Zaczynajcie.
Jak się domyślałem wszystkie pary bezsensownie "skakały" wokół Inkwizytora, próbując bezskutecznie odebrać mu kamyk. Zero współpracy, zero przemyślanych ataków. Po prostu dno.
- To niemożliwe - zachrypiał Izaya.
- Niechętnie, ale zgodzę się z nim - dodał Miguel.
- A próbowaliście może wykorzystać umiejętności drugiej osoby do pomocy? - zapytałem, wpatrując się w nich. - O to właśnie tu chodzi. Musicie wiedzieć, w czym dobry jest wasz sojusznik, a w czym nie i uzupełniać te braki swoimi zdolnościami. Nie każdy biega szybko, zwinnie się porusza, skacze po dachach i dobrze. Macie być sobie potrzebni, macie ze sobą współpracować, macie w walce wykorzystać dobre strony drugiej osoby i starać się zatrzeć jej słabe punkty, a co najważniejsze, stworzyć mur nie do przebicia. Bądźcie jak dwie połówki jabłka. Razem stańcie się całością, a nie jej marną imitacją - poradziłem. - Próbujemy jeszcze raz. Pierwsza para, do dzieła.
Tym razem zanim Katsuko i Xader przystąpili do ataku, naradzali się przez około półtorej minuty. Teraz było widać między nimi współpracę. Okazało się, że Katsuko potrafi doskonale zaabsorbować uwagę Earla, podczas gdy Xader niezauważenie przemyka za jego plecami. Robili to tak dobrze, że przed upływem wyznaczonego czasu chłopak dzierżył w ręku kamień. Kolejne pary poszły w ich ślady. Na początku krótka rozmowa, a potem skrupulatnie planowany atak. Pomysły były najróżniejsze. Od zwykłego odwracania uwagi, po bardziej wymyślne. Wszystkim grupom udało się osiągnąć zamierzony cel. Nawet kiedy zmieniłem im partnera, poszło doskonale. Earl spojrzał na mnie i pokiwał głową. Chyba podobały mu się te zajęcia.
- Bardzo dziękuję i przede wszystkim gratuluję pomysłowości. Teraz ta mniej przyjemna część - zadania. Po wyruszeniu grupy wypadowej każdy ma pełnić wartę przy tajnych przejściach w okolicy sali ziołolecznictwa oraz przy jej wejściu. Zanim jednak to nastąpi, każdy z was, po kolei będzie śledził Ayę. Macie się zmieniać co trzy godziny aż do wyruszenia grupy wypadowej. Nie wolno wam samemu opuszczać miejsca warty. Czekacie aż ktoś was zmieni i dopiero wtedy wracacie do szkoły. Caspair, ty idź pierwszy. Weź ze sobą broń, prowiant dla siebie i Nao, zmień ją i każ jej przyjść do kafeterii - oznajmiłem, a jego już nie było. - Reszta, zbierzcie swoje bronie. Idziemy do kafeterii.
Po upływie kilku minut byliśmy już na miejscu. Miałem wszystko dobrze poukładane w głowie i przemyślane.
- Tutaj będziecie siedzieć aż do rana. Xader, Thorne i Nathaniel w schowku na pierwszym piętrze są śpiwory, prosiłbym, żebyście je tutaj przynieśli. Mogą być odrobinę zakurzone, ale to nie stanowi problemu. Wrócę tu za trzy godziny, przy okazji kolejnej zmiany. Zostawiam was z Inkwizytorem Earlem. Muszę przemyśleć parę spraw i dokładnie ułożyć plan na jutro. Gdyby ktoś mnie potrzebował, mogę się kręcić na jednym ze szkolnych korytarzy - powiedziałem, po czym opuściłem pomieszczenie.
Kiedy tylko drzwi się za mną zamknęły, odetchnąłem z ulgą. Pierwsze rozkazy zostały wydane, a wszystko nieźle trzyma się w ryzach. Miałem iść do sali strategicznej i obmyślać szczegółowy plan, ale postanowiłem, że najpierw sprawdzę, co u Katii. Skierowałem się więc w stronę jej pokoju i nieśmiało zapukałem do drzwi.

<Caspair, jak idzie zmiana Nao na warcie?>
 <Inori, jak podobał się trening i czy śpiwory już dotarły? ;)>
<Katia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strony